Debata "Kredyty walutowe a stabilność sektora bankowego"
Komentarz do wypowiedzi Zbigniewa Jagiełło - prezesa zarządu PKO BP

~ ~ ~

Podczas debaty zorganizowanej przez Związek Banków Polskich i Towarzystwo Ekonomistów Polskich [2] pojawiły pojawiły się publicznie wypowiedzi przedstawicieli środowiska bankowego, które są bardzo ważne. Są tak ważne, że nie mogą zostać przemilczane. Są tak ważne, że włos jeży się na głowie. Kilka dni temu skomentowałem wypowiedź Prezesa Stypułkowskiego, który w celu ochrony interesów akcjonariuszy swojego banku, posuwa się do publicznego wywierania nacisku na system sądownictwa, zdając sobie sprawę z wielowymiarowych wad pranych umów zawieranych przez banki, który reprezentuje. Tym razem chciałbym zwrócić uwagę na równie arogancką wypowiedź prezesa PKO BP - Zbigniewa Jagiełło.

Próbując zrozumieć powody dla których prezes PKO BP wypowiedział takie a nie inne słowa, sięgnąłem do jego biografii [3] i dowiedziałem się, że jest to Pan który od wielu juz lat wykonuje zawód menedżera w różnych firmach z sektora TFI. Z wykształcenia jest informatykiem oraz absolwentem kursu MBA. Pomimo solidnego wykształcenia oraz doświadczenia zawodowego Pan Jagiełło nie jest tak na prawdę bankowcem - nie ma więc pojęcia o tym jak działa bank. Znaczy na pewno ma na poziomie zarządzania, ale prawdopodobnie brak mu wiedzy teoretycznej. Czy tego typu menedżer może wypowiadać autorytatywnie kwestie związane z jego przedsiębiorstwem? Pewnie może ale nie można mu ufać, ponieważ to co mówi zasłyszał od swoich podwładnych. A podwładni jak to podwładni mówią to co co Prezes chce usłyszeć, a tym bardziej w banku PKO BP, gdzie pewnie każdy boi się swojego cienia.

Pan Jagiełło będąc absolwentem Politechniki oraz doświadczonym menedżerem nie powinien się jednak dać swoim podwładnym nabierać na takie bajki. Jako umysł ścisły powinien także umieć dociec prawdy i wykryć nieścisłości przynajmniej na poziomie matematyki. Nowoczesna bankowość to statystyka, prawdopodobieństwo ale także w dalszym ciągu prosta matematyka. I tutaj Pan Prezes mnie zszokował. Cytuję:

- Koszty finansowania kredytów frankowych są już ujemne, stopa jest na poziomie -0,75 proc. i ona musi być uwzględniana w liczeniu kredytu. Jeśli marża jest niższa, to z punktu widzenia banku to jest utrata części kredytu.

W tych dwóch zdaniach Pan Prezes popełnił następujące błędy:

Po pierwsze. Skoro koszt finansowania kredytów jest ujemny, to oznacza że PKO BP zdobywając finansowanie CHF na akcję kredytową otrzymuje od banku SNB extra +0.75% rocznie, co oznacza że zdobywając od SNB 100CHF, musi mu oddać po roku 99.25CHF. Z jakiś powodów bank SNB jest zainteresowany wypychaniem pieniędzy na rynek i za to płaci. Nie znam się na tym, ale pożyczając CHF od banków będących źródłem finansowania CHF, bank PKO BP na tym zarabia. Zaznaczę i podkreślę - zarabia na samym fakcie wzięcia pożyczki z SNB.

Po drugie. Bank udzielając kredytu zarabia od udzielonego kredytu na prowizji. Tutaj marża nie wchodzi w grę.

Po trzecie. Bank udziela kredytu, ale wylicza koszt pożyczki i na pożyczaniu pieniędzy zarabia.

Po czwarte. W przybliżeniu, bank działa jako pośrednik pożyczając pieniądze zdobyte ze źródeł finansowania, dodając do tego swoją marżę. Skoro więc PKO BP za każde 100 CHF, które otrzymał od swoich partnerów, otrzyma od nich dodatkowo 0.75CHF rocznie, czyli będzie musiał oddać 99.25CHF. Jest oczywistym, że bank musi przekazać ten zarobek swoim klientom, zarabiając jedynie na marży. Zakładając, że bank określił marżę jako 3%, w wyniku ujemnego LIBOR ma efektywną marżę 2.25%. Za udzieloną klientowi pożyczkę otrzyma po roku 102.25CHF, przy swoim koszcie 99.25CHF. Oznacza to, że bank utrzymał marżę 3% , zarabiając 102.25-99.25=3CHF z każdego 100CHF pożyczonych klientom. Nie występuje tutaj więc żadna "utrata kredytu" - zakładam, że Pan Jagiełło chciał powiedzieć, że traci na pożyczonym kapitale, jednak nic nie traci, ponieważ odpowiednio mniej płaci partnerowi od którego zdobył finansowanie.

Dalej prezes PKO BP informuje nas, że:

- My jako instytucja pośrednicząca pomiędzy składającymi depozyty, a tymi którzy pożyczają pieniądze, nie jesteśmy w stanie funkcjonować w takim trybie, że bank za to płaci. Żeby był zwrot z kapitału, bank musi sięgać po inne usługi dla klientów, żeby ten zwrot kapitału w długim terminie zapewnić.

I tutaj mamy ponownie wypowiedź publicystyczną nieprzystającą w żadnej mierze do prezesa jednego z głównych banków.

Po pierwsze. Skoro PKO BP pośredniczył w dystrybucji kapitału CHF to proszę aby prezes przedstawił informacje o ilości depozytów CHF użytych do finansowania akcji kredytowej w latach 2005-2008.

Po drugie. Mogę przypuszczać, że Pan prezes tego nie będzie mógł zrobić, ponieważ depozytów takich PKO BP nie posiadał w ilości wymaganej do obsługi finansowania nieruchomości.

Po trzecie. Z raportu rocznego PKO BP za rok 2008 dowiadujemy się, że "Bank zabezpieczał swój portfel kredytów walutowych przy wykorzystaniu transakcji walutowy swap stopy procentowej (CIRS)." [4 str.28]

Po czwarte. Prezes spółki giełdowej musi być precyzyjny w swoich wypowiedziach i nie może stwarzać sytuacji w której akcjonariusze i klienci banku mogliby go podejrzewać o publicznie wypowiadane kłamstwo.

Po piąte. Jak wykazałem poprzednio bank płacąc klientowi w wyniku ujemnego LIBOR'u nie traci, ponieważ dostaje te pieniądze od swojego kontrahenta.

Prezes podsumowuje swoją wypowiedź następującymi słowami:

- W tej chwili średnia stopa zwrotu z kapitału w polskich bankach jest niższa od kosztu kapitału. Jak długo to może potrwać? Nie wiemy, na razie to testuje Europa Zachodnia ze złym skutkiem. Kryzys banków włoskich i niemieckich właśnie wypływa z tego, że mają niską stopę zwrotu, jeśli będzie to trwało długo, będzie miało wpływ na realną gospodarkę.

Po pierwsze. Jak bank PKO BP nie może funkcjonować pobierając ok.3% marży od kapitału to powinien poważnie pomyśleć o restrukturyzacji w celu minimalizacji swoich kosztów. Prawdopodobnie mamy do czynienia z błędami na poziomie zarządzania spółką, której koszty własne są zbyt duże. to jest zadanie dla doświadczonego menedżera. W dobie komputeryzacji, operacje bankowe powinny sprowadzić się do operacji automatycznych, tym bardziej że prawidłowo spłacany przez klientów dług wynikający z umowy kredytu bankowego nie potrzebuje ludzkiej obsługi. Jeżeli portfel kredytów hipotecznych przynosi bankowi straty, oznacza to że bank jest źle zarządzany.

~~~

Podsumowując zachęcam Pana prezesa do sprawdzenia z poważnymi członkami kadry zarządzającej w/w faktów. Zachęcam także do sprawdzenia z poważnymi firmami prawniczymi legalność umów denominowanych banku. Muszę ze smutkiem Pana poinformować, że niestety umowy te są nielegalne z powodu braku obrotu dewizowego. Ufałem, ze bank PKO BP był bankiem uczciwym posiadającym finansowanie. Okazało się, że niestety tak nie było a bank zabezpieczał pozycja walutowe transakcjami CIRS. Gdzie tutaj pośrednictwo i inwestowanie pieniędzy klientów deponujących lokaty? Moje oko dostrzega raczej inwestowanie pieniędzy klientów w ryzykowną grę na rynku handlu walutami obcymi z naiwnym założeniem, że klient banku znajdujący się po stronie aktywów zapłaci ten ryzykowny taniec bankierów.

Pozwolę sobie także zauważyć, że za błędy zarządzania spółką powinna zapłacić jej kadra a nie klienci. Taka mała korekta do myśli przewodniej Pańskiej wypowiedzi.

Apeluję o opamiętanie! W ten sposób doprowadzi Pan swoją spółkę od upadku.

-Ryszard Styczyński

Referencje
1.Notka w wp.pl, http://finanse.wp.pl/kat,1033767,title,To-nie-banki-nie-zaplaca-za-frankowiczow-Za-wszystko-zaplaci-klient,wid,18517620,wiadomosc.html?ticaid=117cb3

2. Debata "Kredyty walutowe a stabilność sektora bankowego", https://zbp.pl/wydarzenia/archiwum/wydarzenia/2016/wrzesien/debata-kredyty-walutowe-a-stabilnosc-sektora-bankowego

3. Biografia, https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_Jagiełło

4. PwC, (2008), PKO BP - Raport niezależnego biegłego rewidenta, http://www.pkobp.pl/media_files/06799731-99bc-4a01-8996-4ef67c372198.pdf