Moja reakcja na odpowiedź KNF na List Otwarty
Szanowny Panie,
dziękuję za finalne udzielenie odpowiedzi na mój List Otwarty z dnia 17 marca 2016. Jest mi jednak przykro, że zrobili to Państwo dopiero 29 kwietnia 2016, po moich kilkukrotnych monitach zakończonych odwołaniem się do przepisów ustawy o informacji publicznej. Niestety urząd KNF nie wykazuje dobrej woli. Dla porządku, oraz informacji medialnej, Państwa odpowiedź jest załączona do niniejszego pisma.
Pozwolę sobie zauważyć, że polski orzeł w koronie, którego umieściliście Państwo na skierowanym do mnie piśmie, nie jest dwugłowym złotym rosyjskim orłem ani też czarnym orłem niemieckim. Ja natomiast nie jestem mieszkańcem republiki bananowej, którą KNF zarządzają na zlecenie obcych mocodawców. Jest wręcz przeciwnie - jestem obywatelem Rzeczypospolitej, którego podatki utrzymują Pana, Pańskich współpracowników oraz Państwa rodziny. Praca w instytucji publicznej Rzeczypospolitej zobowiązuje do profesjonalizmu i dbałości o obywatela. Przypominam także, że nie pracuje Pan w gminnym oddziale biura d/s dystrybucji nawozów, tylko w kluczowej instytucji dbającej o naszą Państwowość. Praca w tej instytucji zobowiązuje do natychmiastowej odpowiedzi na list obywatela, a nie zasłanianie się formalizmami i żądaniem przesłanie odpowiedniego wniosku. Muszę z wielką przykrością zauważyć, że Pańska odpowiedź jest tak samo pełna pogardy do obywatela, jak sama "Informacja...." będąca przyczynkiem mojego Listu Otwartego, który na Pańskie wyraźne żądanie przemianowałem na "Wniosek o udzielenie informacji publicznej".
Przechodząc do treści Pańskiej odpowiedzi, muszę przyznać, że nie rozumiem, Pańskich wyjaśnień na temat natury "Informacji...". Nie jest ważne jaka jest przyczyna powstania tego dokumentu. Jest to dokument publiczny i jako taki podlega ustawie o informacji publicznej. Dla porządku podam Panu stosowny artykuł ustawy o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. 2001 nr 112 poz. 1198):
Art.1
1. Każda informacja o sprawach publicznych stanowi informację publiczną w rozumieniu ustawy i podlega udostępnieniu na zasadach i w trybie określonych w niniejszej ustawie
Raport "Informacja...." jest więc niewątpliwie informacją o sprawach publicznych. Nie rozumiem więc Pańskiego argumentu umieszczonego w paragrafie drugim. Nie jestem osobą wykształcona w prawie - przepraszam więc jeżeli czegoś tutaj nie rozumiem prawidłowo. Mimo wszystko, byłbym kontent, gdyby urzędnik zatrudniony w urzędzie odpowiedzialnym za stabilność systemu finansowego w Polsce, odpowiedział rzeczowo na moje pytania. Aby ułatwić Panu zadanie podpowiem o obowiązywaniu ustawy o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. 2001 nr 112 poz. 1198). Ustawa zobowiązuje instytucję państwową do działania bez zbędnej zwłoki (art.13). W przypadku niemożności udostępnienia informacji instytucja państwowa musi poinformować wnioskodawcę "o przyczynach braku możliwości udostępnienia informacji zgodnie z wnioskiem i wskazuje, w jaki sposób lub w jakiej formie informacja może być udostępniona niezwłocznie." (art.14 ust.2).
Na podstawie powyższego bezwzględnie proszę o odpowiedź na wszystkie pytania postawione w Liście Otwartym z dnia 17 marca 2016, zarejestrowanym w Państwa kancelarii pod numerem 26181. Proszę o działanie bez zbędnej zwłoki (art.13), oraz o podanie przyczyn w przypadku niemożności udzielenia odpowiedzi na pytania (art.14 ust.2). Bardzo proszę zwrócić szczególna uwagę na podanie informacji o kompetencjach (art.6 pkt.1 ust.2 lit.d) autorów "Informacji...". Będę wdzięczny za podanie informacji o wykształceniu, oraz posiadanych certyfikatach dających prawo do wypowiadania się o w kwestiach poruszanych w dokumencie "Informacja...". Jeżeli jest Pan autorem treści zawartych w odpowiedzi na mój list - proszę o podanie informacji czy jest Pan kompetentny do udzielania fachowych odpowiedzi, czy jest Pan tylko osobą powtarzającą oświadczenia fachowców. Jeżeli nie jest Pan autorem odpowiedzi, to bardzo proszę o podanie informacji o urzędniku udzielającym odpowiedzi na moje pytania.
Zaznaczam, że część sekcji z Listu Otwartego zupełnie Pan zignorował - jest to sprawa niebywała, aby urzędnik ignorował pismo od obywatela. Zaznaczam także, że nie interesują mnie informacje medialne ani dywagacje, tylko konkretne odpowiedzi na postawione pytania. Proszę o podanie odpowiedzi lub informację o niemożności odpowiedzi przy numerze i treści każdego z pytań. Ufam, że odpowiedź zostanie udzielona w terminie 14 dni od daty niniejszego pisma, oraz że nie będzie ona uchybiała ani jednemu z postanowień ustawy o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. 2001 nr 112 poz. 1198).
Z poważaniem
Ryszard Styczyński
http://styczynski.blogspot.com
http://plus.google.com/+RyszardStyczynski
http://analizaaspektowkredytowych.blogspot.com
PS. Poniżej przedstawiam komentarze do Pańskiej odpowiedzi.
(3) Nie rozumiem uwagi znajdującej się w ostatnim zdaniu paragrafu drugiego. Nie przypominam sobie abym zadawał pytanie o to ile banki zarobiły. Zadałem wiele innych pytanie, ale w ani jednym nie zadawałem pytanie o zyski banków.
(4) Uznaję za nietakt odsyłanie mnie do materiałów NBP oraz materiałów KNF bez podania referencji oraz określenie do którego z moich pytań referencja się odnosi. Nalegam o poważne traktowanie mojej skromnej osoby. Nie rozumiem, dlaczego odsyła mnie Pan do dokumentu "Dane liczbowe..." Prosiłem o odpowiedź na moje pytania a nie podawanie stosu liczb. Nie znam się tym. To Państwo jesteście od tego aby nam obywatelom te liczby tłumaczyć. Aby zadanie to uprościć proszę tylko i wyłączenie na udzielenie odpowiedzi na moje pytania.
(5) Dziękuję za odesłanie mnie do materiałów CEDUR. Niestety jest to niezwykle niefortunny krok. Odesłanie mnie do materiałów "Porozmawiajmy o finansach", skierowanych do środowisk szkolnego, przyjmuję jako wyraz braku poszanowania mojej skromnej osoby. Częściowo znam materiały z zakresu "Sektor bankowy" i musze stwierdzić, że ich jakość jest niezwykle niska. Prawdę mówiąc ich jakość przedstawia arogancki i niestety nierzetelny stosunek do tematu oraz obywatela. Dla przykładu przytoczę tutaj broszurkę "Czy rata mojego kredytu nie jest za wysoka? Podstawy matematyki finansowej, 2013", która zawiera informacje dobre dla pracownika sektora bankowego, a nie jego klienta. Obliczenia przedstawione przez autora rozśmieszają swoim poziomem skomplikowanie oraz porażają oderwaniem od polskiej rzeczywistości. Proszę mi pokazać kogokolwiek kto przy pomocy tego opracowanie sprawdzi czy jego rata nie jest za wysoka. Nie jest to możliwe. Aby dowiedzieć się jak to zrobić w prosty sposób, proszę zapoznać się ze wzorem opracowanym przez Pana Wojciecha Sawickiego (www.sawicki.cc).
Jeśli chodzi o porównanie kredytu i pożyczki, to rozumiem, że skierował mnie Pan do opracowania "Porozmawiajmy o finansach - Poręczne ABC dla Janka i Hani, 2014". Zaiste interesujące. Pozwolę sobie zauważyć, że autor publikacji nie rozumie czym jest kredyt. Nie rozumie także jakie są konsekwencje zadłużania się. Autor pisze następujące przerażające słowa:
"Jednak i tak może się okazać, że uzyskiwane środki pieniężne nie wystarczą na zaspokojenie wszystkich marzeń i ważnych potrzeb. Wtedy zaciągnięcie kredytu jest jednym z rozwiązań, by osiągnąć ważny życiowy cel lub powiększyć swój majątek."
Zapewniam Pana, że zaciągnięcie zobowiązania pożyczkowego nie zwiększa majątku. Mówi o tym zdrowy rozsądek, a osobom nierozsądnym pomaga to zrozumieć litera prawa podatkowego oraz zasad rachunkowości. Zaciągnięcie zobowiązania wiąże się z koniecznością spłaty długu - nie możemy tutaj, w żadnym wypadku, mówić o zwiększeniu majątku.
Jest niezwykle niepokojące, że KNF publikuje tego typu materiały, skierowane do dzieci. KNF powoduje takimi publikacjami zaniżenie świadomości finasansowej obywateli Rzeczypospolitej. Aby zrozumieć czym jest kredyt zachęcam Państwa do zapoznania się z praca habilitacyjną prof.W.Pyzioła (1986), opisem prof.Bączyka (1999). Referencje do skanów fragmentów wymienianych publikacji znajdziecie Państwo na moim blogu (styczynski.blogger.com). Warto także zajrzeć do Kapitału K.Marksa, piszącego w III tomie Kapitału (KiW, 1983, s.617), co następuje:
"Podobnie jak te pożyczki, udzielane sobie wzajemnie przez producentów i kupców, stanowią właściwą podstawę kredytu"
Nieszczęsny Karol Marks mówi że kredyt może skutkować pożyczką. Jak to jest, że polski język prawniczy oraz praktyka bankowa zrównała kredyt z pożyczką? Zapewniam Pana, że kredyt i pożyczka to dwie różne sprawy i dwa różne stosunki prawne. Nie przystoi aby urząd Rzeczypospolitej szerzył ciemnotę finansową. Jeżeli jedną z Państwa misji jest edukacja, to takie traktowanie kwestii kredytu jest nie tylko dezinformacją, ale także zbrodnią na narodzie polskim, który permanentnie ogłupiany nie wie z czym ma do czynienia. Materiały edukacyjne skierowane do dzieci, przygotują kolejne pokolenie imbecyli ekonomicznych, którzy staną się łatwym łupem dla sektora zaufania publicznego za 20 lat. Apeluję i żądam aby wyciągnięto wnioski ze skutków niedorozwinięcia finansowego, które doprowadziło 10 lat temu do rzucenia się na oferty banków dla niepoznaki nazwane kredytami hipotecznymi. Państwa działania prowadzą w lini prostej do powtórzenia tego scenariusza na pokoleniu naszych dzieci. Ufam, że zdajecie sobie z tego faktu sprawę.
Proszę przyjąć wyrazy mojego największego oburzenia oraz protestu przeciwko tego typu postępowaniu. Spodziewałem się odpowiedzi profesjonalnej a otrzymałem infantylną. Będę kontent widząc, że KNF prowadzi program studiów skierowanych do szkół wyższych opartych na prawdziwej analizie tematu, poczynając od bankierów rzymskich, poprzez teorie wartości, bankowość przedwojenną, doświadczenia okresu socjalizmu, wpływ marksizmu, etc. Mamy do nadrobienia 70 lat ciemnoty. Straciliśmy ostatnie 25 lat; każdy kolejny rok zaniedbań edukacyjnych przynosi nieobliczalne straty. Podkreślę, że kredyt bankowy i dziania banku w jego zakresie bazują na art.921 ew. art.393 k.c. Tego typu analizy spodziewam się otrzymać od KNF, a nie infantylne "Finansowe ABC dla Janka i Hanki". Będę kontent widząc, że pieniądze wydawane przez KNF idą na rozwój wiedzy a nie na utrzymywanie niewiedzy.
(6) Dziękuję za udzielenie odpowiedzi na pytanie (1.7). Ufam, że KNF zweryfikuje podawane dane i pociągnie do odpowiedzialności karnej osoby, które podały nieprawidłowe informacje.
(7) Dziękuję za uspokojenie opinii publicznej. Średnia wartość udziału aktywów odniesionych do walut obcych, wynosząca 10% oznacza, że stabilność sektora finansowego nie jest zagrożona. Potencjalny upadek części banków będzie należną karą za narażanie klientów na ryzyko i pęd do nieetycznego zysku. Ufam, że po tej restrukturyzacji nasz sektor bankowy przybliży się do utraconej pozycji "instytucji zaufania publicznego". Ufam, że KNF działa w tym kierunku a nie chroni zdegenerowaną część sektora. Przyjmuję to wyjaśnienie jako odpowiedź na sekcję 4. moich pytań. Rozumiem, że KNF nie widzi ryzyka systemowego związanego z 5 bankami zbudowanymi na zobowiązaniach klientów wyrażonych w walutach obcych.
(8) Jest mi niezmiernie miło, że informuje mnie Pan o wysokim poziomie spłacalności zobowiązań hipotecznych. Oznacza to, że ludzie poświęcają inne wydatki aby nie uwikłać się w problem związany z ew. rozwiązaniem umowy. Informuje to tylko i wyłącznie o tym i o niczym innym. W sekcji 3. pytań poprosiłem o podanie wyników stress testów dla zmian wartości pary CHFPLN oraz LIBOR CHF. Rozumiem, że zdawkowa odpowiedź jest unikiem, przed podaniem odpowiedzi, że sytem popadnie w poważne tarapaty, lub też że nie macie Państwo o tym pojęcia. Proszę o doprecyzowanie odpowiedzi. Obywatele Rzeczypospolitej powinni wiedzieć, czy KNF kontroluje sytuację. Proszę o podanie referencji do odpowiednich dokumentów pokazujących wyniki stress testów dla przedstawionych przeze mnie sytuacji (worst case: CHFPLN +25%, LIBOR 3M CHF +4%).
(9) Pozwolę sobie zauważyć, że pominął Pan odpowiedź na bardzo medialną sekcję 2. traktującą o beneficjentach z lat 2007-2008. Nalegam na rozwinięcie tej kwestii. Pozwolę sobie zauważyć, że w bieżącej narracji Państwa raport jest najzwyklejszą propagandą dzielącą społeczeństwo. Urząd Rzeczypospolitej nie ma prawa do tego typu działania. Przypominam Panu jakiego kolory jest ptak w godle Rzeczypospolitej.
(10) Dziękuję za przybliżenie kwestii związanych z "apetytem na ryzyko" banku. Czuję tutaj dyskomfort. O jakim apetycie na ryzyko tutaj Pan mówi? Bankowość klasyczne jest nudna i stabilna. Bank pożycza depozyty klientów. To wszystko. To jest oczywiście historia. Jak wiemy z filmu The Big Short (pst!) to się zmieniło w latach 70. , gdy bankowość stała się "głodna ryzyka". W pytaniu (4.4) zadałem pytania czy KNF poinformował prokuraturę o bankach głodnych ryzyka do tego stopnia, że wprowadziły na rynek produkty, których wprowadzać nie chciały. Tutaj odwołam się do słów Prezesa J.Bańki oraz narracji umieszczonej w Białej Księdze ZBP... Kto rozpoczął ten "apetyt", kto jest odpowiedzialny za zaistniałą sytuacją? Kto od strony KBN/KNF nie zadbał o to aby bankom ten apetyt ograniczyć przy pomocy dostępnych narzędzi którymi dysponuje instytucja Rzeczypospolitej odpowiedzialna za stabilność systemu finansowego?
(11) Bardzo proszę o potwierdzenie zdania z przedostatniej strony. Rozumiem, że jest to odpowiedź na pytanie (9.22). Napisał Pan, że "Pozyskane środki są inwestowane w kredyty i trafiają do klientów, a nie na rynek międzynarodowy." Nie jest to spójne z rzeczywistością. Doskonale wiemy, że klienci banków nie otrzymywali środków CHF. Oficjalna narracja mówi, że banki pozyskały finansowanie vel zabezpieczenie w CHF a dokonały płatności na rzecz osoby trzeciej lub też wypłaciły na konta klientów środki pieniężne w PLN. Aby tak się stało, pozyskane (nie wnikam w jaki sposób) środki w walucie zagranicznej musiały być sprzedane na rynku zagranicznym w celu pozyskanie niezbędnych środków PLN przeznaczonych na regulację długu kredytobiorcy. May tutaj dwie możliwości: (1) banki sprzedały pozyskane CHF na rynku zagranicznym, lub (2) banki sprzedały pozyskane CHF na rynku krajowym. Rozumiem, że środki trafiły do polskiego sektora bankowego i jako takie są dostępne na potrzeby spłaty zagranicznych zobowiązań. Jest to informacja rewolucyjna. Obawiałem się, że środki zostały sprzedane na rynku międzynarodowym w celu pozyskanie niezbędnych środków PLN. Uzyskana od Pana informacja jest kluczowa dla architektów ustawy restrukturyzacyjnej dając im pewność, że Polskie instytucje bankowe będą mogły oddać pożyczone środki ich zagranicznym klientom.
(12) W kolejnym akapicie informującym o finansowaniu banków, przechodzi Pan moje możliwości postrzegania świata. Twierdząc, że bank ma środki w złotym polskim, przekonuje mnie Pan, że zaspokojenie popytu panującego na rynku na środki dewizowe, wymagają od banku dodatkowych operacji. Właściwie nie wiem dlaczego Pan to pisze, ponieważ nie ma referencji do numeru mojego pytania, jednak pragnę zauważyć, że bank nie mając środków dewizowych nie powinien mieć prawa oferować produktów denominowanych w walutach obcych. Robiąc inaczej bank ignoruje rynkowe praw popytu i podaży. Jest to bodajże jedno z podstawowych praw ekonomii, które bank ignoruje oferując dowolną ilość dobra którego nie posiada. Jest zaiste przerażające, że urzędnik reprezentujący urząd dbający o stabilność sytemu finansowego Rzeczypospolitej, pisze z lekkością, że podaż i popyt to nieistotne prawa ekonomii teoretycznej. Drogi Panie. W normalnym świecie powinno być inaczej. Klient może sobie chcieć czego tylko sobie zapragnie, ale rynek nie mogąc tego dostarczyć, powinien klienta odesłać z kwitkiem. Rozumiem, że system bankowy w Polsce jest cudowną szklaną kulą spełniającą wszelkie marzenia rynku. Wspaniale! Tylko dlaczego KNF na to pozwala?
###