Szanowni Państwo, 
 
właśnie przeczytałem o porażce adwokata prowadzącego sprawę Pana Marka Popowicza. Jest to jednak informacja spodziewana, a sama porażka w pierwszej instancji jest zwiastunem wygranej. Sąd nie mógł postanowić inaczej. Sprawa jest zbyt poważna, aby wziął ja na swoje barki sędzia sądu pierwszej instancji. Przyjmijmy wyrok z  pokorą i szacunkiem dla sądu. Pamiętajmy, że prosząc sąd o pomoc, stawiamy go przed bardzo trudną decyzją. Sąd musi wydać wyrok nie tylko w naszej sprawie, ale tak na prawdę wydaje wyrok nad 25 latami rozwoju bankowości w Polsce. 
 
Obie strony: zarówno adwokat jak i sędzia stają się chirurgami wykonującymi pierwszą operację na otwartym sercu. Sercu zniszczonym latami hulanek i beztroski, ale sercu które napędza żywy organizm, który obie strony muszą chronić. Stoją po przeciwnej stronie stołu operacyjnego, ale dążą do tego samego - znalezienia prawdy. W ogromie nieszczęścia i stanie zapaści bankowego sytemu prawnego w obrębie pożyczek i kredytu, sąd razem z adwokatem muszą wspólnie pracować nad znalezieniem przyczyny i ukaraniem czynników będących źródłem choroby. Aby to było możliwe muszą siebie nawzajem szanować. 
 
Ponieważ ze zrozumiałych względów nie mogą współpracować bezpośrednio, będąc oddelegowanymi do tej operacji przez dwie różne instytucje. Aby współpraca była możliwa, adwokat z całym należnym szacunkiem do sądu oraz meritum sprawy, musi dokładnie wyłożyć wszystkie fakty oraz przedstawić argumenty prowadzące do jego diagnozy rozpatrywanrj sprawy. Argumenty muszą być przedstawione w sposób dwojaki - zawsze podając za i przeciw. Sąd nie jest podwykonawcą który ma zrobić to co dysktuje adwokat, tylko współpracownikiem podczas przeprowadzanego zabiegu. Adwokat musi bazować na inteligencji i uczciwości sądu, nie może jednak założyć jego prawidłowego przygotowanie merytorycznego. Sąd nie jest encyklopedią prawa bankowego ani zbiorem wiedzy z zakresu księgi zobowiązań. Sąd, będąc wykształconym w naszym systemie edukacyjnym, został wręcz poddany błędnej edukacji, kończąc studia z nikłą wiedzą na temat świadczenia pieniężnego, natury pieniądza oraz zerową na temat kredytu bankowego. To jest jednak nie istotne, ponieważ sąd jest ekspertem prawoznawstwa z czystym sumieniem, który pomoże wybrać właściwe argumenty i ścieżki wnioskowania. Aby jednak mógł to zrobić, musi otrzymać fakty, argumenty, punkty decyzyjne, a wszystko ubrane z znane z czasów studiów zasady prawoznawstwa z użyciem metod wykładni prawa. 
 
Sprawa jest bardzo trudna, ponieważ przez 25 lat doktryna prawnicza wprowadziła wiele złego w rozwoju prawa w zakresie zobowiązań i prawa bankowego. Zaznaczę, że cały czas nikt nie wie czym jest kredyt, czym różni się od pożyczki, a prawnicy dyskutują czy odsetki od zwrotu pożyczonej kwoty to świadczenie główne czy poboczne. To są sprawy, które adwokat powinien podnieść w sądzie, wykazując, że w takiej niepewnej sytuacji prawnej instytucje zaufania publicznego, jakimi były banki, muszą operować poza strefą niepewności prawniczej. Robiąc inaczej narażają na ryzyko siebie, pieniądze akcjonariuszy oraz swoich klientów deponujących u nich pieniądze. Narażają także na straty klientów, którym udzielają pożyczek, czy też otwierają dla nich kredyt. 
 
Aby próbować doprowadzić do takiej wygranej adwokat musi być wirtuozem księgi zobowiązań oraz prawa bankowego. Od miesięcy analizuję temat. Aktualnie robię przegląd moich artykułów. Można dyskutować czy są mądre czy nie oraz czy mam prawo zajmować się tym tematem, będąc amatorem. Należy się spierać o trafności moich argumentów. Nie można się jednak spierać z faktami. Fakty należy rozważyć. Dodając referencje do zbiorku z artykułami, zauważyłem, że spis literatury z której korzystałem ma 115 pozycji zajmując 6 stron. Zaznaczam, że jest to literatura dotykacjąca tylko kodeksu cywilnego w części walutowość, nominalizm, waloryzacja, oraz prawa bankowego w art.69. Całkiem nieźle jak na hobbystę. Każdy adwokat musi bazować na minimum takiej liście źródeł. To jest absolutne minimum. Jeżeli nie opiera swej argumentacji na takim fundamencie - nie uda mu się przekonać sądu. Nie jest to możliwe. To tak, jakby wybierał się w kosmos siedząc w beczce po ogórkach z częściowo rozłożonym parasole nad głową, słuchając "Space Oddity" Davida Bowie. 
 
Adwokat musi przedstawić sądowi logiczną i rozbudowaną argumentację przedstawiając argumenty za i przeciw, tak aby sąd mógł zająć się zważeniem ocen. Adwokat nie może zakładać, że sąd wie wszystko o sprawie. Sąd nie jest encyklopedią, sąd ma ważyć argumenty stron, oceniając czy prawo nie zostało złamane. Adwokat nie powinien bać się stwierdzenia: 
 
"Mój klient, będąc osobą inteligentną i szanującą swoje pieniądze, wybrał najkorzystniejszą ofertę z tych przedstawianych przez przedstawiciela banku." 
 
Adwokat powinien być na tyle silny i przygotowany aby dodać, że:
 
"I nie jest tutaj ważne czy mój klient zrobił to wiedząc, że ryzykuje czy też nie. Umowa kredytu nie jest narzędziem spekulacyjnym. Umowa kredytu jest umową prostą, bazującą na prostych zasadach. Mój klient nie złamał prawa, w dobrej wierze zawierając, korzystną dla siebie, umowę z bankiem. W ramach procesu pomogę rozważyć, czy bank postępował tak samo jak mój klient. Czy bank działał w dobrej wierzy oraz czy bank nie złamał praw Rzeczypospolitej w zakresie księgi zobowiązań oraz prawa bankowego. Jeżeli nie - mój klient przeprosi. Jeżeli jednak bank prawo złamał lub chociażby je nagiął, mój klient żąda zadośćuczynienia za narażenie go na stres oraz koszty; zwrotu rozwiązania umowy oraz bezwzględnej kary dla banku oraz jego przedstawicieli. Bank, będąc elementem systemu finansowego Rzeczypospolitej nie ma prawa operować poza ani procedować na krawędzi prawa. Bank nie działa w szarej sferze; bank nie jest oszustem. Bank działa będąc bezpośrednim współpracownikiem NBP w zakresie zarządzania kapitałami finansowymi Rzeczypospolitej. Jeżeli jednak w szeregi banków przedostali się ludzie o skłonnościach przestępczych, ten proces to wykaże." 
 
Nie powinien unikać także kontekstu historycznego mówiąc o historii kredytu, jego korzeniach w prawie rzymskim, świecie arabskim a także podwalinach art.69 w okresie socjalizmu. Adwokat powinien wykazać brak rozwoju wiedzy w tym zakresie przez ostatnie 25 lat. Braku rozwoju, który jest w interesie banków komercyjnych tworząc mętną sytuację prawną. 
 
To co mnie niepokoi to poufność danych procesowych narzucona przez kancelarie adwokackie. Nie wiem dlaczego jest to praktykowane. Albo prawda jest po naszej stronie, albo nie. Jeżeli jest, to argumenty powinny być jawne. Jeżeli nie są, to znaczy, że adwokat nie wierzy w naszą niewinność i buduje strategię procesową na kruczkach prawnych. Życzyłbym sobie i nam wszystkich aby adwokaci kierowali się otwartością prowadzącą do współpracy i wymiany wiedzy pomiędzy kancelariami. Tylko w ten sposób możemy wygrać. Jest nas 700.000 - jest to przestrzeń w której zarobić może każdy. Ufam jednak, że nie chodzi tutaj głównie o zarobek. Te sprawy powinny być w wielu przypadkach, tam gdzie mówimy o tragedii ludzkiej, prowadzone w sposób minimalnie kosztowy. Niech adwokaci zarabiają na klientach biznesowych, a nie na ludzkim nieszczęściu. Niech każdy z nich poświęci 20% swojego czasu na pracę na rzecz społeczeństwa. Prowadzimy teraz wojnę z systemem. Każdy musi coś z siebie dać.
 
Starajmy się namawiać naszych adwokatów na współpracę z innymi. Mamy wspaniałą mec. Garlacz. Jest z nami mec. Orski. Wspiera nas dr Czabański. Osobiście spieram się z nimi, czasem prowadzi to do spięć. Spieram się także z Panem Markiem Popowiczem. To dobrze. Musimy się spierać, aby dochodzić do prawdy. Sytuacja taka prowadzi do rozwoju wiedzy z obu stron. Wszyscy musimy uznać za Sokratesem, że wiemy że nic nie wiemy. Starliśmy się z wielką machiną wpieraną przez dekady niszczenia prawa i ekonomii. Aby wygrać musimy oczyścić umysły i odkryć prawdę. Praca ostatnich miesięcy pokazuje że jest to możliwe. Jestem pewien, że jest wśród nas wielu innych prawników, których należy zachęcić do współpracy. 
 
Czekajmy na pisemne orzeczenie sądu. Jeżeli argumenty były mocne, a powinny być po tych wszystkich miesiącach, to sądy kolejnych instancji wyrok ten odrzucą. Prawda i prawo jest po naszej stronie. Jeżeli argumenty były słabe, pracujmy aby naszą argumentację i metodę komunikacji z sądem wzmocnić. 
 
Razem damy radę. Musimy tylko współpracować.  Wygramy!
 
-Ryszard Styczyński