Szanowni Państwo,

cieszę się bardzo, że ostatnimi czasy pojawiło się kilka artykułów na temat przepływów finansowych związanych z naszymi kredytami. Dla przykładu, magazyn humorystyczny opublikował tekst duetu iskierka&żarcik pokazujący jak banki przerabiały nasze depozyty PLN na kredyty CHF. Ten sam magazyn opublikował artykuł napisany przez przedstawiciela Polbank. Próbuję ten artykuł zrozumieć i skomentować; nie jest to jednak łatwe, gdyż brakuje mi wiedzy z zakresu rachunkowości. Ale jest to na liście zadań. 

Do tej humorystycznej trupy dołączył ostatnio kolejny autor podpisujący się jako pod prezentacją "Czyje tak naprawdę są pieniądze w bankach?" opublikowanej na forsal.pl. Napisałem do tegoż autora list z gratulacjami za świetny materiał zawierający także w miarę przyzwoite, merytoryczne pytania. Zignorował mnie. Hmm... myślę, że to świadczy o tym, że nie jest autorem prezentacji, tylko otrzymał ją z działu PR któregoś z banków. Jeżeli byłby jej autorem to myślę, że by mi odpowiedział. Bo dlaczego niby miałby tego nie robić?  Nic to. Najważniejsze, że ten materiał został opublikowany, ponieważ w swojej propagandowej treści niesie bardzo ważne informacje. 

Jedno jest pewne - z tych wszystkich publikacji dowiedzieliśmy się, że zarzuty stawione przez mec.Barbarę Garlacz a także opisy dr Tomasza Nowaka są prawidłowe. Banki, piórem humorystycznych dziennikarzy, potwierdziły, że akcja kredytowa była zabezpieczana przy pomocy instrumentów pochodnych swap, CIRS i sam Bóg wie czym jeszcze. Z premedytacją nie użyłem określenia finansowana, ponieważ wiemy, że akcja kredytowa była finansowana z naszych depozytów, które trafiły za granicę z zamian za rzeczywiste lub księgowe CHF. Na marginesie: jedno z pytań, które wysłałem do NBP, zawiera prośbę o informacje czy transfer depozytów PLN za granicę jest operacją legalną. NBP zobowiązało się do udzielenia odpowiedzi z końcem marca. Zobaczymy.

Oprócz informacji o finansowaniu kredytów "walutowych" z depozytów PLN, pełni werwy, humoru i umięjętności plastycznych dziennikarze poinformowali cały polskojęzyczny świat, że kredytobiorcy otrzymywali wypłaty kredytów w CHF. Tak to jest na niebieskim rysunku opublikowanym w humorystycznym magazynie zatrudniającym duet iskierka&żarcik, tak samo jest na forsal.pl. Oh! Panie i panowie! Żarty, żartami, ale trzymajmy się faktów. Nie zakładajmy że publika to kompletne głupki. Aktualnie chyba nawet żul ostatni spod budki z piwem wie, że kredytobiorcy dostawali złotówki a nie żadne franki! 

Działo się to oczywiście dzięki zasadzie swobody zawierania umów i wielkiej uprzejmości banków, które pożyczone franki od biednych kredytobiorców odkupiły, dając im upragnione złotówki, za które kupili sobie jeszcze bardziej upragnione mieszkania. Tak więc banki wspaniałomyślnie odkupiły od nas rzekomo pożyczaną nam walutę. 

Skąd więc na rysunkach w prasie strzałki pokazujące, że franki przekazano kredytobiorcom? Nie wiem. Wygląda na to, że humorystyczni dziennikarze albo są głupkami większymi niż pierwszy z brzega żul, albo są najzwyklejszymi oszustami. Trzeciego rozwiązania nie widzę. Sytuacja jest czarno-biała. Jest to wyjątkowe w naszym tęczowym świecie, ale tym razem albo w prawo albo w lewo panie i panowie. Matematyczny Exclusive OR.

Tutaj należy zadać sobie robocze pytanie, które może pomóc w oszacowaniu kosztu restrukturyzacji naszych "kredytów z nutką hazardu". Skoro banki odkupywały od nas pożyczone nam franki, to znaczy, że te franki znajdują się w ich posiadaniu. No bo po co by je od nas odkupywały? 

Do niniejszego felietonu załączony jest rysunek. Jest to poprawiona wersja niebieskiego rysunku opublikowanego w humorystycznym magazynie dla Polaków. Ufam, że nie złamałem praw autorskich i nie puści mnie ten wesoły magazyn z torbami. Do wesołego obrazka dodałem dwa elementy z którymi mieliśmy do czynienia - kantor oraz bank odkupujący franki; być może jest to ten sam bank co nam te franki pożyczał. Należy także zauważyć, że sekwencyjność operacji na diagramie jest całkowicie umowna. Bank nie działa sekwencyjnie. Bank to zapisy księgowe, w których strona Winien ma się zgadzać ze strona Ma i to zapewne tylko w dniu raportowym. Co się dzieje pomiędzy nikogo nie interesuje. Dodatkowo bilans uzupełnia się o dyrewatywy, które nie występują w księgach głównych, będąc przeniesione do zapisów pozabilansowych. W ten sposób nikt, kompletnie nikt, poza audytorem i konsultingiem, a już na pewno nie KNF, nie wie co i jak. System spina się zgodnie z zasadami raportowania MSSF, MSR39 i innymi, a jak tego dokonano to już tajemnica banku. Jako ciekawostkę podam, że MSR39 wprowadzono w naszym miłym kraju w 204 lub 2005 roku, czyli na początku akcji kredytowej. Hehe! Jestem pewien, że przez pierwsze lata żaden regulator nie miął pojęcia jak czytać bilansy banków. 

Przypomnę, że księgo Enron i WorldCom także się zgadały a obie firmy były wydmuszkami. Zbliżają się Święte Wielkanocne. Czas wydmuszek i pisanek. Zadedykujmy te święta naszym finansowym wydmuszkom pokolorowanym przez audytorów. Włóżmy symboliczną pisankę wy wydmuszkę do koszyczka - niech oberwie woda święconą. Może jej to pomoże. Uwaga tylko na oczy! Kontakt z wodą święconą może spowodować eksplozję. 

Wracając do diagramu, spójrzmy co się w tym przepływie dzieje:
1. bank pozyskuje depozyt. Załóżmy, że są są to oszczędności całego życia złożone przez emeryta,
2. bank te ciężko zarobione pieniądze wysyła za granicę w zamian biorąc CHF. Może wysłał je do banku niemieckiego, który zaraz upadanie? Nic to, to tyko kasa polskiego ciułacza, a w zamian bank dostaje CHF. To jest ważne,
3. bank podpisuje umowę kredytową na te CHF  a sam przepuszcza przez kantor, uzyskując PLN. W ten sposób bank wziął PLN, zamienił na CHF, potem sprzedał CHF i uzyskał PLN. 
4. kantor sprzedaje te nikomu nie potrzebne CHF i uzyskuje potrzebne kredytobiorcy PLN
5. Suma PLN zostaje przekazana kredytobiorcy, który kupuje sobie mieszkanie.

W ten oto sposób PLN został przerobiony na PLN. Genialne posunięcie! Prawie jak zupa z gwoździa! Cóź za kunszt finansowy! Prawdziwa finezja! A najlepsze jest to, że jak coś pójdzie źle to kto zapłaci? Zapłacą klienci banków ewentualnie podatnik. Nobel. Gwarantowany Nobel. Innego wyjścia nie widzę. Kropka.

Tutaj pojawia się pytanie, co robi z kapitałem bank, który odkupił CHF od kantora? Czy CHF pozostał w polskim systemie bankowym, co pokazuje punkt (9)? Czy też kapitał CHF został  sprzedany innemu bankowi, który za CHF oddaje PLN (8)?

TEraz pospekuluję. Wydaje mi się CHF pozostał w polskim systemie bankowym. Może skupywały go największe banki, mające nadmiar depozytów PLN, którym było na rękę trzymanie części kapitału w CHF? Nie potrafię tego stwierdzić z całą stanowczością, ponieważ się na tym nie znam, jednak tego typu rozumowanie tłumaczyło by dlaczego część umów było indeksowana/waloryzowana, a część denominowana. Indeksowały te banki, które nie miały CHF, Natomiast banki posiadające twarde CHF, udzielały kredytów denominowanych. W innym wypadku nie wiedzę powodu dla którego używano by dwóch metod udzielania kredytów. 

Najważniejsze jest jednak, że banki nigdy nie przekazały kredytobiorcom kapitałów CHF. A skoro tak to albo są one w ich posiadaniu, albo ten cały system zbudowano na gigantycznym oszustwie, za które nikt inny tylko banki są odpowiedzialne. A w tym swoim bazarowym przekręcie banki posłużyły się nami - ufnym ludem tubylczym, co myślał, że bank to instytucja zaufania publicznego. Ha! Cóż za lekcję przyszło nam od życia pobrać! 

Ale jak to mawiali Rzymianie: "Nullum crimen sine lege". Tak więc czekajmy na ustawę obiecaną przez Prezydenta RP. Bez tej ustawy nie będzie winy. Bez tej ustawy majestat Rzeczypospolitej uzna, że wszystko jest ok.

Czekajmy, ale jednocześnie róbmy swoje. Szykujmy się intelektualnie do uderzenia. Jeżeli Państwo nas zostawi, musimy działać sami. Jeżeli Państwo uzna, że nie ma winy, my musimy wykazać tę winę przed sądami. I to zrobimy!

-Ryszard Styczyński