Swap jako sposób na omijanie restrykcji prawa dewizowego
Przyspieszenie wzrostu gospodarczego od 1993 roku, poprawa podstawowych wskaźników ekonomicznych oraz duża różnica w poziomie stóp procentowych między Polską i zagranicą spowodowały zainteresowanie podmiotów zagranicznych inwestycjami w Polsce. Głównie krótkoterminowymi, spekulacyjnymi inwestycjami w bony skarbowe, obligacje i krótkoterminowe depozyty.
Przepisy polskiego prawa dewizowego nie zezwalają nierezydentom na zaciąganie krótkoterminowych pożyczek w złotych polskich. Jedyną, więc możliwością finansowania krótkich pozycji w złotych przez nierezydentów jest zawarcie walutowego kontraktu swap z polskim bankiem.
Cytat z "RYNEK KONTRAKTÓW SWAP W POLSCE" (ca.2002) by Leszczyńska, https://www.nbp.pl/publikacje/materialy_i_studia/144.pdf
Jeżeli ktoś czuje się na siłach to proszę o dotarcie do informacji jak to wyglądało na przełomie lat 2005-2008. Część informacji jest tutaj: https://plus.google.com/+RyszardStyczynski/posts/Q7uUedkvXbx
Także wygląda na to, ze kolejność była taka:
1) banki zagraniczne potrzebowały PLN do inwestowania w nasze papiery dłużne
2) podpisały wiec z córkami w Polsce umowy swapowe PLN/CHF (lub z PKO BP), żeby mamusia mogła zainwestować PLN w obligacje Polskie, i nachapać się z odsetek
3) ze sam zysk na odsetkach w śmiesznej walucie lokalnej to trochę risky business, bo nigdy nie wiadomo kiedy kurs paciorków spadnie (właściwie wiadomo, jak się nim manipuluje ;) )
4) wiec żeby jednocześnie moc - po całej operacji z odsetkami - bezpiecznie odzyskać cały zainwestowany początkowy kapitał, w walucie bezpieczniejszej niż paciorki tubylców (czyli złotówki),
5) potrzebowali wkręcili tubylców w zabezpieczenie zmiany kursu ich umowy swapowej, dlatego
6) udzieliły nam najzwyczajniejszych w świecie kredytów PLN, z najzwyczajniejszych depozytów złotówkowych, ale żebyśmy się dali niezauważenie wmanewrować w zabezpieczanie"tyłów" ICH transakcji swap, i oddawali z radością takie ilość PLN jakie potrzebne im są do rozliczenia kontraktów swapowych, nasze kredyty zaindexowali do kursu CHF i żeby nie wyglądało podejrzanie, litościwie obniżyli nam oprocentowanie stosując LIBOR. Łaskawcy...
Pytanie tylko czy wymiana walut szla w obie strony? - czy banki córcie naprawdę przyjmowały od mamusi CHF w zamian za PLN? bo w sumie nie potrzebowały przecież CHFow... czy można fizycznie rozliczyć tylko jedna nogę swapa? chodzi mi o to, czy można, będąc zagranicznym bankiem, pożyczyć PLN, nie dać CHF, ale w zamian płacić WIBOR-LIBOR za użytkowanie PLN? wtedy naciąganie WIBORu przez nasze banki miałoby naprawdę sens :) (ot takie banki Januszki, mamusie chciały orżnąć ;) )
Chylę czoła parze przenikliwością Pani umysłu, droga Pani Karo!
Weź takze pod uwagę, coś co jest pomijane w komentarzach. Opcje walutowe, sprzedawane w latach 2005-2008. Oh! Cóż za zbieżność dat! Z powodu opcji walutowych wypompowano kilka miliardów z polskiego rynku. Aby łatwiej zrozumieć skalę wypompowania można przeczytać o hucie szkła Krosno, która musiała się zamknąć z tego powodu [http://wyborcza.biz/biznes/1,147584,6435982,Krosno_upadlo_przez_opcje.html].
Masz oko detektywa. Tylko dlaczego wszyscy udają, że jest odwrotnie? Ano dlatego że wszyscy zrobili na tym kase. Napisałem tekst humorystyczny. Pozwól, że poproszę o pierwsze czytanie.