według NBP https://www.nbportal.pl/slownik/pozycje-slownika/kredyt-bankowy "Kredyt bankowy - umowa zawarta w formie pisemnej pomiędzy bankiem a kredytobiorcą"

a samo powstanie długu to (uruchomienie kredytu) tylko etap umowy kredytowej: 
"Etapy realizacji umowy kredytu bankowego:
1. Wnioskowanie,
2. Analiza sytuacji finansowej wnioskodawcy,
3. Podjęcie decyzji kredytowej przez bank,
4. Podpisanie umowy,
5. Wypłata kredytu w formie określonej umową,
6. Kontrola zgodności wykorzystania kredytu z zapisami umownymi."

Czy na pewno jest różnica czy ten art. mówi o umowie o kredyt bankowy czy o kredycie bankowym?

+Karolina Bukowska-Strakova Dziękuję za tę uwagę. Definicja NBP nie jest pełna. Jest tam pojedyncza wypłata. Wiemy że mogą być wypłaty. To pokazuje nieprecyzyjność tej definicji. Jestem przekonany, że w prawie musimy operować słowami zdefiniowanymi w ramach ustaw. Jeżeli nie daje to dobrego rezultatu, wtedy pomagamy sobie innymi metodami - np. źródłami specjalistycznymi. Zauważ że art.13 nie mówi o umowie depozytu, tylko o "kwotach zdeponowanych na rachunkach bankowych". W podobny sposób mogę mówić nie o umowie o kredyt bankowy, tylko o kredycie bankowym. Czym jest kredyt już wiemy. 

+Ryszard Styczynski Czy chodzi o to, że umowa kredytowa nie jest jednoznaczna z wykorzystaniem kwoty kredytu oddanej nam do dyspozycji? 

+Karolina Bukowska-Strakova Umowa kredytu reprezentuje wszystkie te kroki, ale kredyt bankowy jest pierwszym z nich. Jest zobowiązaniem banku do dostępności kapitału na żądanie do określonej wysokości.

+Ryszard Styczynski aaa chyba już widzę różnicę! dzięki! :)

Gratuluję Panu Ryszardowi uzyskania w stosunkowo krótkim czasie ponad 200,000 odwiedzin na swoim profilu. To pokazuje jak duże jest zainteresowanie tematem (a zwłaszcza jego prawnymi aspektami). Gratuluję również Pani Karolinie dogłębnej analizy tematu. Jej komentarze na pewno również przyczyniły się do popularności profilu Pana Ryszarda. Zachęcam również odwiedzających do czytania profilu Pana Tomasza: https://plus.google.com/108992790066580432806, który analizuje dogłębniej i szerzej aspekty finansowe "kredytów frankowych",  o których jest tutaj również mowa.

+Piotr A Dziękuję za dostrzeżenie aktywności  i za miłe słowa. Profil nie byłby aktywny gdyby nie czytelnicy i dyskusje, które tutaj prowadzimy. Razem dajemy radę. Możemy z przymróżeniem oka nazwać nasza grupę Podziemnym Uniwersytetem Bankowości ;) Profil Pana Tomasza oczywiście śledzę, publikując tutaj jego opracowania. Jeszcze raz dziękuję.

To, że art. 13 wyłącza możliwość zastosowania waloryzacji sądowej w stosunku do kredytu bankowego, to naprawdę nic wielkiego. Mój wielce szanowny kolega z aplikacji trochę się jednak zagalopował, twierdząc że tylko przez ten przepis nie ma co  dochodzić sporów przed sądami. Naprawdę, szkoda czasu na komentowanie każdej niezbyt mądrej wypowiedzi.

+Krzysztof Orski Dziękuję za tę ocenę. Przywołanie art.13 widziałem w orzeczeniu sądowym dotyczącym sporu o wartość długu wynikającego z umowy o kredyt bankowy. Jest to więc obszar ważny. Pański nierozważny kolega wstrzelił do świadomości publicznej kaczkę dziennikarską, która została podchwycona przez stronnicze media. A sąd? No cóż. Sąd na pewno nie rozumie czym jest stosunek kredytowy. Nie ma takiej możliwości, skoro doktryna prawnicza w wielu publikacjach podaje całkowicie błędne informacje (np. Tracz czy Pisuliński). Art.13 nie ma oczywiście także wpływu na pożyczki hipoteczne, co może być niezwykle istotne dla wielu z uwikłanych w problem klientów banków. Będę wdzięczny za poruszenie tego tematu na Pański blogu. Dziękuję!

Chciałbym to dosadniej skomentować, ale pewne względy mi nie pozwalają. Napiszę tylko tak: kancelaria owa w tym przypadku nie zachowuje się jak kancelaria PR (awnicza). I taki jest cel tych wypowiedzi.

+Krzysztof Orski Dziękuję. 

+Piotr A W sensie, że moje komentarze pokazały, jak finansowy analfabeta usiłuje cokolwiek zrozumieć i przetrawić na "chłopski rozum" tą finansową (jak to się po czesku mówi) detektivke ? ;)) zachęta dla innych mi podobnych, błądzących w finansowej mgle, w której na pierwszy rzut oka ciężko o zdrowy rozsądek ;) Ryszard pokazuje, że mgła dotyczy głównie finansów, bo prawo jest całkiem zgrabnie napisane, tylko zinterpretowane do bani! Pan Tomasz pokazuje, że finanse nie są aż tak nieprzeniknione, jakby bankowcy chcieli żebyśmy myśleli... Kto by pomyślał, że można się tak niezdrowo fascynować SWAPami, CIRSami, kodeksem zobowiązań, prawem bankowym etc ;)))