Szanowni Państwo,

opublikowany wczoraj artykuł "Historia i teraźniejszość natury kredytu bankowego" pozwolił mi zrozumieć kluczową dla naszej sprawy rzecz. Proszę zastanowić się, co daje waloryzacja kwoty kredytu?  To co przychodzi Państwu do głowy to niższe oprocentowanie, niższe raty. Nic innego? Nie szkodzi. Zdziwiłbym się jeżeli byłoby inaczej. W sumie wbito to nam do głów w ciągu ostatnich 10 lat. Jest to także dorobek tak zwanej doktryny prawniczej. Skutki prawne są jednak bardzo poważne. Mam wrażenie, że to jest to czego szukaliśmy. Brzytwa Ockhama. Kilka razy myślałem, że znalazłem najprostsze rozwiązanie. Tym razem to jest to - prościej się już chyba nie da. 

Ponieważ z krótkiej notki zrobił się trzystronicowy tekst - umieściłem go na blogu. Zachęcam do przeczytania. Lektura obowiązkowa jako uzupełnienie Historii... Jest tutaj: http://styczynski.blogspot.com/2016/02/historia-i-terazniejszosc-natury_10.html

-Ryszard Styczyński

PS. Tym razem, moje spostrzeżenia, wpisują się w profesjonalną analizę mec.Orskiego, opisującego nielegalność waloryzacji. Pomimo bycia zainspirowanym przez moje teksty, mec.Orski doszedł do tych samych wniosków inną drogą. Tutaj jest tekst mecenasa: http://konieczchf.pl/2016/02/06/20-uzaleznienie-wysokosci-kredytu-od-kursu-chf-jest-sprzeczne-z-bezwzglednie-obowiazujacym-prawem-i-jako-takie-niewazne/