a co z tym, że kurs sprawiedliwy nie może niż niższy niż ten przy którym się brało? jeśli się ma nadpłatę względem hipoPLN, to kurs wychodzi niższy, a tu klops... okazuje się, że sprawiedliwość nie obowiązuje przy tych co mają nadpłatę :(

Tego triku nie zauważyłem. Podeślij mi kalkulator (ten ze strony KPRP) ze swoimi przeliczeniami. Czy rozliczenie powoduje zrównanie z kredytem PLN?  

daj proszę znać czy dostałeś tabelkę.

jeśli chodzi o marże to w tym zakresie poprzednia wersja była lepsza - mówiła, że marża nie może być wyższa niż średnia rynkowa marża w tym czasie dla kredytów PLN (skoro ma to być analogiczny kredyt). Teraz jest zapis: "Marża wynikająca odpowiednio z umowy kredytu indeksowanego lub umowy
kredytu denominowanego" co w takim razie przy kredytach oprocentowanych po prezesowsku (bez marży), marżę należy wyliczyć jako różnicę oprocentowania i liboru z dnia podpisania? bo skoro są kredyty bez marży, to rozumiem, że taka właśnie marża WYNIKA z kredytu bez marży (zgodnie z wyrokiem sądu http://www.pozwalembank.pl/wp-content/uploads/2013/09/Wyrok-i-uzasadnienie_VI-C_65_10.pdf )

Ja mam schizofreniczne podejście do tego projektu. Jako prawnik rozumiem, że ustawa nie może wyręczać sądów w stwierdzaniu jakie zapisy umowne są bezprawne (wszelkie dotychczasowe inicjatywy zakładające, że ustawa coś takiego będzie potwierdzała od początku traktowałem jako skazane na porażkę). Mając to na uwadze projekt ustawowy wydaje się sensownym rozwiązaniem  i daje duże szanse, że TK nie uzna takiej ustawy za niekonstytucyjną. Jako "frankowicz", ale także trochę jako prawnik niestety muszę stwierdzić, że ta ustawa niejako sanuje bezprawie bankowe. Widać, że prawnicy prezydenccy nie za bardzo zrozumieli albo nie chcieli zrozumieć istoty problemu. Przykładem są definicje kredytu indeksowanego i denominowanego, które - o ile nie zostaną poprawione - mogą wykluczyć z możliwości skorzystania z "dobrodziejstw" ustawy większość kredytobiorców. 

Czy ta wersja projektu nie utrudni jednak drogi sądowej? Czy mogę prosić o rozwinięcie "Przykładem są definicje kredytu indeksowanego i denominowanego, które - o ile nie zostaną poprawione - mogą wykluczyć z możliwości skorzystania z "dobrodziejstw" ustawy większość kredytobiorców."?

Z kredytem indeksowanym trochę się zagolopowałem. Składam samokrytykę. Definicja kredytu denominowanego wyklucza natomiast umowy zawierane z d. BPH, Reiffeisen Bank, Fortis Bank, dawny GE Money. W tych przypadkach kredyt został udzielony  w złotych i ... właśnie i nie wiadomo jak traktować sumy CHF wskazane w tych umowach. Na pewno nie były to kredyty, a z umowy raczej nie wynika, aby ich intencją było indeksowanie kredytu w PLN do tej sumy.
 Żadna ustawa nie utrudni drogi sądowej o ile się z niej nie skorzysta. Jeżeli się skorzysta obawiam się, że szansa na wygranie sprawy będzie prawie zerowa.

Mam na myśli, żeby ten projekt ustawy nie wprowadzał żadnych zapisów/definicji, które mogą utrudnić/uniemożliwić drogę sądową (opartą np. o pewien, określony typ argumentacji), bo dotyczy on umów zawartych w przeszłości, więc działa wstecz (dla przypomnienia zmiana Prawa Bankowego w 2011 r., co prawda nie zawierała nowych definicji i nie działała wstecz, ale wprowadziła do prawodawstwa nie stosowane wcześniej nazewnictwo w postaci kredytu denominowanego i indeksowanego).

Tutaj nie widzę zagrożenia.