Szanowni Państwo,
z ramach zamieszania z kredytami bardzo często używamy słowa waloryzacja. Mamy kredyty waloryzowane, czyli udzielone w złotym polskim ale indeksowane do wartości waluty zagranicznej, które nie jest pieniądzem polskim ale jest za to innym niż pieniądz miernikiem wartości. O wielu miesięcy piszę o fenomenie kredytu waloryzowanego. W kometarzach do kodeksu cywilnego oraz w orzeczeniach natrafiacie Państwo na określenie "waloryzacja umowana". Większość komentarzy na temat waloryzacji to najzwyklejsze brednie, wypisywane przez osoby nie wiedzące co piszą lub przez animatorów modernizacji kraju, zdolnych do naginania prawa w celu sobie tylko wiadomym.
Poszukując prawdy ukrytej za zasłoną kłamstw i niedomówień natrafiłem kilka miesięcy temu na artykuł dr Roberta Jastrzębskiego "Między nominalizmem a waloryzacją" (znajduje się w niebieskiej teczce). Było to pierwszy artykuł opisujący waloryzację w sposób profesjonalny. Ba! Profesjonalny i naukowy - Pan Jastrzębski jest pracownikiem Uniwersytetu Warszawskiego specjalizującym się mi.in w waloryzacji. Idąc śladem prac tego autora natrafiłem na prawdziwą kopalnię wiedzy. Poniżej przedstawiam listę publikacji oraz linki do skanów, które wykonałem po bytności w bibliotece wydziału prawa. Pierwsza pozycja jest artykułem prasowym - lekkim, druga w sposób literalny traktuje o naszej niedoli. Reszta - czasem materiał troszkę trudniejszy. Zapewniam jednak że autor ma pióro lekkie i bardzo przyjemnie się go czyta. Z artykułów wynikają dwie istotne kwestie - sens waloryzacji oraz instrumentalne manipulowanie instrumentami finansowymi przez rządy w celu osiągnięcia z góry określonych celów. Proszę o zapoznanie się z tymi materiałami. Trzy pierwsze pozycje są obowiązkowe. Pan Jastrzębski napisał także monografię - 500 stron na temat pieniądza, nominalizmu, waloryzacji, etc. Książka zawiera opis waloryzacji zobowiązań pieniężnych po I wojnie światowej, 1924 tzw. lex Zoll.
Oto spis pozycji obowiązkowuych do przeczytania. Pierwsza pozycja dla każdego - jest to artykuł gazetowy.
1. Kredyt hipoteczny w walucie – czyli dla kogo zysk, a dla kogo ryzyko?, https://goo.gl/jDB4sC
2. Kredyt hipoteczny w walucie zagranicznej, https://goo.gl/KjiHdO
3. Między nominalizmem a waloryzacją, https://goo.gl/LHlsyG
opcjonalnie:
4. Polityka inflacyjna państwa polskiego W XX WIEKU A INTERES PRYWATNY, https://goo.gl/SthRe0
5. Skuteczność stosowania prawa w dobie kryzysu gospodarczego, https://goo.gl/Wp8jl4
6. Geneza i znaczenie klauzuli rebus sic stantibus w polskim prawie prywatnym, https://goo.gl/73sV1w
7. Dekret walutowy z 1934 r. (Geneza - praktyka - znaczenie), https://goo.gl/ONkKP1
8. Kodeks cywilny austriacki (ABGB) a wykonanie zobowiązań pieniężnych w II Rzeczypospolitej, https://goo.gl/iEtRn5
oraz książka - monografia:
8. Wpływ siły nabywczej pieniądza na wykonanie zobowiązań prywatno – prawnych w II Rzeczypospolitej, Wolters Kluwer Polska, Warszawa 2009
Po przeczytaniu pierwszych trzech pozycji dowiecie się Państwo czym jest waloryzacja oraz zrozumiecie że nie jest to narzędzie spekulacyjne. Posiadając tę wiedzę będziecie mogli prowadzić rzeczowe rozmowy w temacie waloryzacji. Proszę zauwazyć że "klauzula przeliczeniowa" PLN-CHF stosująca art.358-1 ust.2 nazywana jest "waloryzacją umowną" a jest podstawą naszych trosk.
-Ryszard Styczyński
materiały są przednie, ale trzeba zauważyć kilka rzeczy:
1) Waloryzacja w/g Jastrzębskiego odnosi się tylko do korekty zobowiązania pieniężnego podyktowanej działaniem inflacji (a nawet hiperinflacji w wyniku wojny). To co nam sprzedano jako "waloryzacja" nie ma nic wspólnego z inflacją w naszym kraju.
2) Waluta kredytu hipotecznego, do którego odnosi się Jastrzębski to najczęściej waluta obca - np. dolar, albo jedna z walut zaborców. U nas jest to PLN (w kredytach indeksowanych) lub powinien być złoty (w kredytach "denominowanych", które niezgodnie z prawem banki zawierały jako CHF).
3) Oprocentowanie - Jastrzębski nie pisze o tym wprost - ale odnosi się do oprocentowania stałego. Oprocentowanie zmienne jest wynalazkiem ostatnich może 20-30 lat. I to nasze oprocentowanie zmienne uwzględnia już inflację. Więc nie ma potrzeby dodatkowej waloryzacji.
W podsumowaniu - to co nam sprzedano trudno zarówno nazwać kredytem waloryzowanym (z uwagi na brak związku w inflacją w Polsce), oraz nie jest "to coś" pełnoprawnym kredytem hybrydowym (z uwagi na brak informacji o wykorzystaniu instrumentów pochodnych i odpowiedniej umowy). A więc co to jest?