Szanowni Państwo,
po gorączce sobotniej nocy, poświęciłem czas aby baczniej przyjrzeć się propozycji ustawy restrukturyzacyjnej prof.Modzlelewskiego. Muszę się przyznać, że zostałem zwiedzony siłą autorytetu, nazwiskiem, bródką oraz zawadiackim spojrzeniem Profesora. Na pewno także zadziałało na moją wyobraźnię że to prof.Modzelewski w styczniu jako jeden z pierwszych zaczął głośno mówić o naturze akcji kredytowej 2005-2008. Piszę tu i tam abyśmy uważali na autorytety, a sam wpadłem w te sidła. Mucha Arystotelesa mnie dopadła.
Dziękuję za prowadzenie dyskusji pod notką o projekcie. Państwa uwagi, po przemyśleniu przyjmuję jako prawidłowe. W pełni zrozumiałem wielość problemów przygotowując diagram obrazujący stawę [https://goo.gl/rb75k4]. Po pierwsze, projekt jest skomplikowany, wprowadzając długotrwałą procedurę prawną, która może zakończyć się w sądzie. Po drugie skomplikowana procedura wymaga prowadzenia przez specjalistów - sami nie damy rady. Patrzę na rzeczywistość z pozycji osoby rozeznanej w temacie, mieszkającej w dużym mieście, itp. itd.. Stawiając się w pozycji kredytobiorcy nie interesującego się tematem i mieszkającego w mieście małym, dostrzegłem ogrom komplikacji. Opina mec.Garlacz [goo.gl/3MtmD1] jest druzgocząca dla tego projektu. Pani mecenas odkryła dyskwalifikujące cechy, które dla mnie jako amatora były niezauważalne. Jeżeli projekt jest rzeczywiście autorstwa prof.Modzelewskiego to bardzo źle dla autora. Biorąc pod uwagę pozycję autora, to także bardzo źle dla naszego nieszczęsnego kraju.
Naszą siłą jest to że jesteśmy grupą rozproszoną - trudną do wywierania nacisków, zdeterminowaną i dążącą do bezkompromisowych rozwiązań. Bezkompromisowość musi być jednak podparta siłą argumentacji. Argumenty posiadamy bardzo mocne.
-Ryszard Styczynski