Szanowni Państwo,
Właśnie pojawiła się wiadomość że doradcy JE Prezydenta RP odrzucili projekt obywatelski dotyczący restrukturyzacji kredytów denominowanych, indeksowanych czy też waloryzowanych. Jest to wiadomość smutna. Jest to wiadomość o utraconym przyczółku, zdobywanym przez SBB z wielkim trudem. Ale jest to tylko utracony przyczółek. Walka trwa nadal.
Zastanówmy się dlaczego projekt był niekonstytucyjny. Dlaczego doradcy prezydenta nie przyjęli argumentów. Pracujmy nad argumentami lepszymi. Przygotujmy wzorce postępowania procesowego. Klauzule abuzywne są opracowane dobrze. Moja praca nad waloryzacją wydaje się prawidłowa, mec.Orski ma wiele merytorycznych punków, włączając nielegalność kredytu denominowanego. Praca mec.Garlacz jest niezastąpiona; dr Czabański jest po stronie sprawy całym sercem. Wkład w sprawę Pana Tomasza Sadlika przejdzie do historii. Wielu innych osób, także prawników, których nazwisk tu nie wymienię jest zaangażowanych w zwycięstwo sprawiedliwości i poprawę stanu prawego. Dotychczasowa praca wszystkich zaangażowanych osób doprowadziła nas do momentu w którym nie dyskutujemy już nad tym czy kredyty są walutowe czy nie. Zrozumieliśmy, że akcja kredytowa była realizowana z depozytów złotowych, waluta obca posłużyła tylko jako czynnik zmniejszający oprocentowanie a prawo polskie zostało użyte funkcjonalnie i nagięte do zamiarów banków. Wiemy że banki zastosowały technikę sprzed osiemnastu stuleci - opisaną przez rzymskiego prawnika Ulpiana a stosowaną w krajach arabskich do obchodzenia reguł koranu. To jest bardzo dużo. To jest wielki potencjał intelektualny. W kilka miesięcy zdarliśmy aurę kłamstwa otaczającą akcję kredytową sprzed dekady. Zrobiliśmy to co nie zostało zrobione po 2008 roku, zakończonym haniebną ustawą antyspreadową. Zrobiliśmy to czego nie zrobił nikt przez 10 lat.
Na unieważnienie umów mamy dużo czasu, jednak nadal musimy walczyć; nie możemy osiąść na laurach. Liczmy się z tym, że odczujemy boleśnie każde kolejne tąpnięcie wartości złotego. Pamiętajmy że chwilowy oddech mamy tylko i wyłącznie dzięki zerowym stopom procentowym. Ten stan rzeczy nie może trwać wiecznie. Za kilkanaście miesięcy stopy wrócą do poziomu realnego a to spowoduje wzrost naszych rat do poziomu "szoku styczniowego". Pamiętajmy że wywalczyliśmy stawkę LIBOR + marża. LIBOR już pnie się w górę. Najgorsze i najważniejsze jednocześnie jest że mamy zindeksowany kapitał, aktualnie przewyższający wartość otrzymanych pieniędzy, a także wartość naszych mieszkań. Zgodnie z prawem banku powinny zarządać dodatkowych zabezpieczeń. Nie robią tego, bo poprosił o to KNF. Co będzie jeżeli KNF przestanie nalegać, a zaczną nalegać międzynarodowe instytucje? Mamy także raty stałe, które powodują że kapitał spłacany jest w pierwszej fazie okresu kredytu ok. 30% wolniej. Pamiętajmy że do tej pory w ramach rat stałych spłacamy głównie odsetki, przez co nasze zadłużenie zamiast spadać - rośnie.
Pamiętajmy, że politycy bez merytorycznej pomocy problemu nie rozwiążą. Nie zrobią tego, ponieważ nie mogą - problem jest zbyt skomplikowany. Pamiętajmy że większość polityków to ludzie wykształceni w obszarach innych niż niezbędne do zrozumienia tematu. Nie wystarczy być prawnikiem, finansistą, ekonomistą, historykiem, czy filologiem. Aby zrozumieć problem trzeba łączyć te wszystkie kierunki i być w nich biegłym. Nasze argumenty powinny być wycelowane w minimum trzy grupy decydentów: prawników, ekonomistów/finansistów oraz osoby z wykształceniem innym. Do każdej z tych grup należy przesłać nieco odmienny komunikat. Starajmy się także sięgać po doświadczenia innych narodów. Każdy z nas ma członka rodziny lub przyjaciół w innych krajach. Spytajmy się ich jak tam wygląda sprawa kredytów mieszkaniowych.
Jetem outsiderem, ale proszę Państwa o wysłuchanie. Proszę abyśmy naszą energię przełączyli teraz na pracę w bibliotece opracowując prawniczo każdy z argumentów. To co zrobiono 10 lat temu to oszustwo i wszyscy o tym wiedzą - także ludzie z kancelarii JE Prezydenta. Musimy dać ludziom z kręgów władzy wiedzę, która pozwoli im zrozumieć to trudne zagadnienie. Przygotujmy materiał napiszmy książkę podobną do białej księgi T.Sadlika. Jednak ta nowa publikacja nie może być zestawem opinii i utyskiwań - musi być w 100% publikacją fachową operującą językiem i argumentami prawniczymi: walutowość, nominalizm, waloryzacja, abuzywność, wolność zawierania umów, sposoby zaniżania oprocentowania, odpowiedzialność banków za depozyty. Oraz przedstawiać fakty finansowe: finansowanie akcji kredytowej, mechanika finansowa, instrumenty pochodne. Z argumentami musimy zejść na poziom kodeksu cywilnego i podstaw prawa, tak aby każdy mógł argumentację zrozumieć. Operowanie na wysokim poziomie abstrakcji powoduje dodatkową komplikację zagadnienia. Na takim poziomie nikt, bez należytego wykształcenia, nie może zrozumieć zagadnienia. Nie jest to po prostu możliwe.
Musimy przełączyć się z medialnej retoryki rewolucji na salonową retorykę argumentów. Włączmy do prac świat akademicki, niech studenci piszą prace licencjackie, magisterskie. Niech powstają doktoraty. Ludzie którzy teraz kończą studia, będą zajmować się tym tematem przy kolejnym kryzysie. Od nas zależy czy będą do tego przygotowani. Uświadamiajmy także dziennikarzy, którzy unoszą się gdzieś w obszarze propagandy zamiast wykonywać swoją pracę zgodnie z zasadami etyki dziennikarskiej.
Z dostępnych informacji zrozumiałem, że projekt prof.Modzelewskiego będzie nadal procedowany. Jeżeli jest to prawdą, zbierzmy wszystkie uwagi do tego projektu; publikujmy je oraz wyślijmy nasze komentarze do kancelarii JE Prezydenta. Analizujmy także ten projekt wyszukując błędy i niedomówienia. Niech każdy z nas przymierzy projekt do swojej sytuacji i zobaczy czy rozwiązuje jego problem. Pamiętajmy że nie walczymy o doraźne zmniejszenie raty odsetkowej, tylko o likwidację zmienności kapitału.
Jest nas bardzo dużo, jesteśmy zaangażowani i zdeterminowani. Niech ta przegrana batalia nie odbiera nam sił. Niech uczyni nas silniejszymi. Przegrupujmy się, zaktualizujemy taktykę i działajmy dalej.
-Ryszard Styczyński
Podobnie, proszę sobie nie myśleć, że oddanie kluczy będzie łatwe. Jest obwarowane wieloma ograniczeniami.
Zatem pozostaje tylko "70/30" i mozolne spłacanie nadwyżki zadłużenia przez wieeeele lat.
Art.3 odbieram jako urzeczywistnienie art.58 k.c.
§1. Czynność prawna sprzeczna z ustawą albo mająca na celu obejście ustawy jest nieważna, chyba że właściwy przepis przewiduje inny skutek, w szczególności ten, iż na miejsce nieważnych postanowień czynności prawnej wchodzą odpowiednie przepisy ustawy.
Ponieważ dekret bieruta z 1949 roku mówi że należności wyrażone w walutach obcych są przeliczana wg kurs NBP, to postanowienie umowy robiące to inaczej (własne kursy walut) są nieważne. I tyle. I jako takie są wyeliminowane z umowy.
Art.3 nie mówi o przeliczaniu należności w/g stawki NBP tylko o skutku gdy umowa przelicza to inaczej. Skutkiem tym jest eliminacja tego typu klauzul. To samo dotyczy oprocentowania.
Aczkolwiek mając na uwadze np .rozumienie art 69 ze znowelizowanego PB (waluta kredytu denominowanego), to można mieć poważne wątpliwości.
Tak czy owak - skutki zadziałania art. 3 mogłyby być wyrażone wprost - żeby uniknąć późniejszych spekulacji.
Mam tylko jeden problem - dlaczego autorzy odwołują się i zmieniają ustawę o kredyt konsumencki. P.b. mówi co prawda że należy do tej ustawy sięgać po doprecyzowanie zachowań, jednak ustawa o kredyt ogranicza swoje działanie do kredytów max.255k PLN. Należy potwierdzić czy nasze kredyty, średnio 300k PLN, pod to podlegają.
takie dwa spostrzeżenia - jeśli mielibyśmy mieć stałe oprocentowanie - to wydaje mi się, że to może być to o czym mówi, znalezione przez Pana, uchwała Senatu z 1990. Czyli pozostajemy jako walutowi, ale bez spreadu i w/g stałego oprocentowania ????
I dlaczego nie modyfikuje się art 69 PB? Coś mi tu jednak śmierdzi ...