Szanowni Państwo, poniżej kilka faktów na temat prawa dewizowego. Będę wdzięczny za dyskusję pod tym tematem. Jeden z naszych kolegów zaznaczył że w latach 2007-2009 kredyty dewizowe były nielegalne. Podobnie pisze Adam Szajnfeld w projekcie usunięcia zasady walutowości z 2008 roku.
1994 - 1998
==================================================
Źródło: http://czasopisma.beck.pl/monitor-podatkowy/drukuj/udzielanie-i-za...h-dewizowych-w-ujeciu-polskiego-prawa-dewizowego/podglad-wydruku/
Nie za wiele można.
2002 - 2007
==================================================
Źródło: http://www.podatki.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/ograniczenia-dewizowe
Można więcej.
2007-2009 - wymóg posiadania zezwolenia dewizowego
==================================================
Źródło: opracowanie własne naszego kolegi
Tyle jest szumu wokół kredytów walutowych, a przecież jeżeli kredytobiorca nie posiadał zezwolenia dewizowego to kredyty oraz rozliczenia walutowe w latach 2007-2008 nie były dozwolone !
Ustawa prawo dewizowe zezwalała obrót przez banki dewizami ale wyraźnie rozgraniczała działanie na rachunek własny (czyli wyłącznie własne konto) oraz na rachunek osób trzecich. Osoby trzecie czyli kredytobiorcy byli uprawnieni do zawierania umów oraz dokonywanie innych czynności prawnych, powodujących lub mogących powodować dokonywanie w kraju rozliczeń w walutach obcych pod warunkiem posiadania zezwolenia dewizowego lub upoważnienia wynikającego bezpośrednio z ustawy.
Sankcją za działanie sprzeczne z ustawą lub powodujące obejście ustawy jest nieważność danej czynności prawnej z art. 58 kc.
Generalna zasada walutowości obowiązująca do stycznia 2009 roku:
Art. 358 kc § 1. Z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, zobowiązania pieniężne na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej mogą być wyrażone tylko w pieniądzu polskim.
Sprawdzamy ten wyjątek czyli ustawa prawo dewizowe:
Art. 9 Ograniczeniom podlega:
15) zawieranie umów oraz dokonywanie innych czynności prawnych, powodujących lub mogących powodować dokonywanie w kraju rozliczeń w walutach obcych, a także dokonywanie w kraju takich rozliczeń, z wyjątkiem przypadków, w których czynności te są dokonywane w dozwolonym, na podstawie ustawy lub zezwolenia dewizowego, obrocie dewizowym:
a) z zagranicą, o którym mowa w art. 2 ust. 1 pkt 17 lit. a,
b) między nierezydentami,
c) między rezydentami będącymi osobami fizycznymi, w zakresie niezwiązanym z działalnością gospodarczą.
Oznacza to, że zakazane jest zawieranie umów z konsumentami-rezydentami, które powodują lub mogą dokonywać rozliczeń w walutach obcych. Banki są wyłączone z tej ustawy ale z ograniczeniem, że dokonują transakcji na swój rachunek(czyli na swoje prywatne konto) lub na rachunek osób trzecich (czyli kredytobiorców) jeżeli posiadają oni zezwolenie lub uprawnienie wynikające z ustawy.
Art. 3 [Ograniczenia w obrocie] pkt 3 Ograniczeń określonych w art. 9 nie stosuje się do obrotu dewizowego dokonywanego z udziałem banków lub innych podmiotów mających siedzibę w kraju, w zakresie działalności podlegającej nadzorom: bankowemu, ubezpieczeniowemu, emerytalnemu lub nad rynkiem kapitałowym, sprawowanym na podstawie odrębnych przepisów, prowadzonej przez te podmioty na rachunek własny lub rachunek osób trzecich uprawnionych na podstawie ustawy lub zezwolenia dewizowego do dokonania obrotu dewizowego podlegającego tym ograniczeniom.
2008 - analiza i propozycja zmiany prawa
==================================================
Źródło: http://bip.kprm.gov.pl/ftp/kprm/dokumenty/080509u6uz.pdf
Dokument sygnowany rzez Adama Szejnfelda, datowany May 9, 2008. Najprawdopodobniej na podstawie tego projektu zniesiono zasadę walutowości - Dz.U. 2008.228.1506. Nowe prawo obowiązuje od 24.01.2009.
Cały tekst jest ważny ale to jest istotne:
W szczególności zaś nie obejmują transakcji zawieranych przez rezydentów w zakresie prowadzonej przez nich działalności gospodarczej
No tak jakby banki prowadziły działalność gospodarczą. Tylko czy bank jest rezydentem? Myślę że jako firma zarejestrowana w Polsce - tak. Proszę o komentarze.
-Ryszard Styczynski
Art. 2 [Objaśnienia]
1. W rozumieniu ustawy:
1) rezydentami są:
a) osoby fizyczne mające miejsce zamieszkania w kraju oraz osoby prawne mające siedzibę w kraju, a także inne podmioty mające siedzibę w kraju, posiadające zdolność zaciągania zobowiązań i nabywania praw we własnym imieniu; rezydentami są również znajdujące się w kraju oddziały, przedstawicielstwa i przedsiębiorstwa utworzone przez nierezydentów,
b) polskie przedstawicielstwa dyplomatyczne, urzędy konsularne i inne polskie przedstawicielstwa oraz misje specjalne, korzystające z immunitetów i przywilejów dyplomatycznych lub konsularnych,
2) nierezydentami są:
a) osoby fizyczne mające miejsce zamieszkania za granicą oraz osoby prawne mające siedzibę za granicą, a także inne podmioty mające siedzibę za granicą, posiadające zdolność zaciągania zobowiązań i nabywania praw we własnym imieniu; nierezydentami są również znajdujące się za granicą oddziały, przedstawicielstwa i przedsiębiorstwa utworzone przez rezydentów,
b) obce przedstawicielstwa dyplomatyczne, urzędy konsularne i inne obce przedstawicielstwa oraz misje specjalne i organizacje międzynarodowe, korzystające z immunitetów i przywilejów dyplomatycznych lub konsularnych,
law24.pl/pliki/glosa.pdf). Jeśli chodzi o kwalifikacje konkretnego kredytu to uważam, że właściwe podejście prezentuje dr Tomasz Nowak (patrz załącznik nr 2 do drugiego apelu do prezesa ZBP, slajdy 6-10 https://drive.google.com/file/d/0B7GGTFDSnefSR0JHbFVNZXhiNXM/view)
"Przekazanie bowiem przez bank przedmiotu świadczenia (pieniędzy) w innej walucie niż zaciągnięte zobowiązanie skłania do zastanowienia się, czy jednak zgodnym zamiarem stron (art. 65 § 2 k.c.) nie było ukonstytuowanie umowy kredytowej w walucie krajowej. W przeciwnym
razie trzeba będzie tłumaczyć, na czym polega „oddanie do dyspozycji
kredytobiorcy środków pieniężnych” (art. 69 Prawa bankowego)
w walucie oraz czy jej elementem miałaby być następna „faza” udostępniania, polegająca na przelaniu na rachunek klienta
(lub inny przez niego wskazany) środków pieniężnych, ale już
w walucie polskiej. "
Ponadto, gdyby wykreślić abuzywne zapisy o przeliczaniu kursów według kursu widzimisię prezesa banku, to na papierze kredyt zostałby czysto walutowy. A wtedy co z zezwoleniem na taki kredyt w swietle ustawy dewizowej, a ponadto co z zasadą wykonywania zobowiązań zgodnie z ich treścią (art. 354 § 1 k.c.). Treścią umowy jest udostępnienie mi 100000 CHF, których mi nie udostępniono.
mec. Jacek Czubański twierdzi, że gdy wyykreślimy abuzywną klauzulę przeliczeniową, a jej miejsce uzupełnimy odpowiednim przepisem prawa o charakterze dyspozytywnym (czyli art 358 §2 – średni kurs NBP), to "kredytobiorca powinien spłacać zobowiązania albo w CHF albo po przeliczeniu na PLN wg kursu NBP (art. 358.2 kc)."
Art. 358. § 1. Mówi, że „Jeżeli przedmiotem zobowiązania jest suma pieniężna wyrażona w walucie obcej, dłużnik może spełnić świadczenie w walucie polskiej, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe będące źródłem zobowiązania lub czynność prawna zastrzega spełnienie świadczenia w walucie obcej.” W świadczniach wzajemnych (jakimi jest kredyt) i ja i bank jesteśmy dłużnikami. Więc teoretycznie mogliśmy się umówić na wypłatę w PLN (tyle, że umówiliśmy się "abuzywnie" czyli wcale). ALe można teraz podjeść do sprawy wypłaty transz (czy momentu powstania długu) dwojako, że albo:
- bank wyłacił za mało złotówek (bo transzę z CHF przeliczył po niekorzystnym kursie)
- albo naliczył za dużą transzę w CHF,
co będzie miało inne konsekwecje finsowe w roszceniach o zapłątę - albo chcę wzrotu złotówek, albo ucięcia części długu frankowego (raczej to drugie, bo integralną częścią umowy z bankiem jest umowa z deweloperem, która wytyczna ile PLN ma być wypłacone, więc deweloper dostał ile chciał, tylko mnie nieprawidłowo zaksięgowano uruchominien w CHF)
Wydaje mi się, że nie jest to takie oczywiste, jak „wrócić” po 7-8 latach do "prawidłowych" zapisów (średni kurs NBP). Zresztą, jak uzupełnimy klauzule abyzywną przepisami i charakterze dyspozytywnym, to dochodzimy do sytuacji, że bank nie wywiązała się z umowy, bo wypłacił za mało PLN, albo naliczył zbyt duże zadłużenie w CHF (zależy od której strony patrzeć ). Dlatego wraca pytanie, czy skoro nie do końca wiadomo jak zastosować w miejscu klauzuli abuzywnej przepisy dyspozycyjne, to właściwie dochodzimy do „gołych” franków, bez klauzuli przeliczeniowej – wtedy wracamy do sytuacji, że strony nie postanowiły o przeliczaniu na PLN, więc „(…) kredyt należy przede wszystkim wypłacić w walucie, w której został udzielony.” Czyli bank się właściwie wcale nie wywiązał z umowy, albo wywiązał się co najmniej niewłaściwie.
Nie wiem jaką logikę mam obrać przy moim pseudowalutowym kredycie?
R1) proszę o podanie numeru zezwolenia, na mocy którego bank mógł zawrzeć ze mną umowę kredytu denominowanego w CHF nr XXXX w dniu DD.MM.RRRR, a więc w czasie bezwzględnego obowiązywania w polskim prawie zasady walutowości, określonej przepisami KC i PD.
R2) proszę o potwierdzenie że celem umowy kredytu nr XXX było sfinansowanie zakupu nieruchomości, której cena wynosi YYY PLN oraz jest określona w umowie z deweloprerem, której harmonogram płatności stanowi załącznik nr AAA do umowy kredytu nr XXXX. Jednocześnie proszę o wyjaśnienia dlaczego przy tak określonym celu umowy, kredyt jest denominowany w CHF oraz jak ma się to do obowiązującej w dniu zawarcia umowy zasady walutowości, wynikającej z przepisów KC i PD.
R3) dlaczego w umowie kredytu nr XXXX bank nie określił sposobów i terminów ustalania kursu wymiany walut, na podstawie którego, w szczególności, wyliczana jest wartość rat kapitałowo-odsetkowych, a więc działał wbrew Rekomendacji S pkt 5.2.2.c, wydanej przez Komisję Nadzoru Bankowego, która oczekiwała wprowadzenia wszystkich zawartych w niej wytycznych nie później niż do 1 lipca 2006 r.
R4) dlaczego bank przy zawarciu umowy kredytu nr XXXX, poinfnormował mnie o ryzyku kursowym, w sytuacji gdy ryzyko jest czymś niezależnym od stron umowy. Zwrócę uwagę, że bank będąc stroną umowy, jednostronnie i artbitralnie określa kursy walut w własnych tabelach.
Sugeruje napisanie każdej reklamacji z osobna, aby bankowi łatwiej było udzielić odpowiedzi :) Dodam, że od kilku dni obowiązuje nowa ustawa o rozpatrywaniu reklamacji przez banki, która daje im 30 dni na udzielenie odpowiedzi. Brak odpowiedzi oznacza, że bank uznaje reklamację. Dlatego warto precyzyjnie określić roszczenia.
W przypadku ww. propozycji, uzyskasz potwierdzenie braku należytej staranności banku, działania wbrew prawu lub w celu ominięcia prawa, co może otworzyć furtkę do unieważnienia umowy albo dać fundamenty do renegocjacji warunków.
Pozdrawiam,
Krzysztof Orski
Dotarłem do prawa rzymskiego, gdzie jest to uwidocznione. Mamy tutaj jeszcze jedną ciekawą konsekwencję. Wydaje mi się, że ta forma umowy powoduje że świadczenie zwrotne kredytobiorcy nie może być nazwane “świadczeniem pieniężnym” tylko świadczeniem zwrotu przy udziale zapłaty. Próbuję to ubrać w słowa, aczkolwiek nie jest to łatwe. Od strony k.c. jest to podobne do “zadatku”. Świadczenie pieniężne jest przeniesienim własności z majątku A do majątku B i operacja ta powoduje skutki podatkowe, ponieważ jest uposażeniem majątkowym jednej ze stron, kosztem strony drugiej. W przypadku pożyczki i zwrotu kredytu coś takiego nie występuje...
Co do kwestii rozumienia świadczenia pieniężnego, to podejrzewam że Pan bardziej jest na świeżo z rozumieniem tej terminologii. Niemniej wydaje mi się, że będziemy mieli wówczas do czynienia jednak ze świadczeniem pieniężnym o charakterze zwrotnym. W praktyce to jednak nie ma znaczenia. Zakładając, że umowa jest nieważna mamy po prostu do czynienia z nienależnymi świadczeniami, które strony powinny teoretycznie sobie zwrócić. O ile niedoszły kredytobiorca nie podniesie skutecznie zarzutu przedawnienia.
Próbuję zrozumieć naturę świadczenia pieniężnego aby podważyć stosowanie art.358-1 ust.2. Jednak to już tylko kosmetyka. Lista argumentów jest tak długa, że teraz należy przygotować materiały procesowe.
O waloryzacji nie zapomniałem, ale ciągle gryzę się z myślami. Jest to tak nieprecyzyjnie sformułowany przepis, że naprawdę można mieć wiele interpretacji.
Jednocześnie warto podkreślić inny fragment "Od chwili
podpisania umowy o kredyt jej wysokość była znana stronom i została oznaczona na kwotę 100.000 Euro (§ 1 ust. 1 umowy). Strony nie oznaczyły wysokości zobowiązania za pomocą klauzuli walutowej (art. 358 1 § 2 k.c.) poprzez odwołanie się do oznaczonej kwoty w obcej walucie. " - a to już niedźwiedzia przysługa dla Nordea, gdzie była równowartość CHF, po kursie z dnia wypłaty. Zatem w dniu podpisywania umowy nie było określnej kwoty kredytu!
Świetnie że rozwija Pan wątek art.358-2. W kontekście propozycji ustawy restrukturyzacyjnej jest to bardzo mile widziane. Musimy zbierać argumenty podkreślające klauzule niedozwolone. Oficjalny projekt ustawy restrukturyzacyjnej opiera się właśnie na abuzywności.
SN w powyższych wyrokach zastosowały argumentację "tak, bo tak". Orzeczenia takie są przestrogą, ale również wskazówką przy pisaniu pozwów i pism procesowych. A należy je tak pisać, aby wymuszać na sądach precyzyjne, logiczne i wyczerpujące wyjaśnianie swoich stanowisk. Co jest zresztą teoretycznie ich obowiązkiem.