Szanowni Państwo,

zgadzam się ze stanowiskiem banków, że prawo nie działa wstecz. Państwo nie może zmieniać zawartych umów według zapotrzebowania chwili i jakiegoś tam "widzimisie" polityków. Z drugiej strony, co jest oczywiste, banki są zobowiązane do przestrzegania prawa. Państwo powinno jednak mediować pomiędzy stronami umów w przypadku pojawienia się palącego społecznego problemu. O pewnego czasu jesteśmy w takiej sytuacji...   
Od kilku miesięcy instytucje Państwa próbują negocjować z bankami. Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn banki odrzucają wszelkie propozycje, pomimo że proponowane rozwiązania faworyzują stronę bankową. W tej sytuacji należy wykazać bankom że ich umowy łamią prawo i zastosować określone kroki prawne. Powinno to być jednak zrobione elegancko, aby nikt nie miał możliwości określenia Polski jako kraju w którym nie przestrzega się zasad a prawo jest łamane.

Prawnicy GE twierdzą że "udzielanie kredytów walutowych było legalne". Samo udzielanie kredytów prawdopodobnie było, jednak już same umowy zawierane z klientami to prawo wielokrotnie łamały. Co najmniej dyskusyjna jest legalność pożyczania dewiz których bank nie posiadał. Mamy także listę tak zwanych "klauzul abuzywnych", wykazującą jasno łamanie prawa przez banki. Dodatkowo niektóre z banków oparły swoje umowy na bardzo wątłych fundamentach omijających istniejące przepisy. Takim przykładem są umowy BREBank, gdzie zastosowano "waloryzację" ignorując zasadę "Lex specialis derogat legi generali", zasadę nominalizmu określoną w k.c. oraz znaczenie "miernika wartości" określonego w makroekonomii a stosowanego w kodeksie cywilnym. Jest to długa historia; opisałem ją we wcześniejszych opracowaniach. Ten tekst jest kluczowy: tinyurl.com/pnbhq83

Powinniśmy działać, ale działać mądrze opierając się na przepisach prawa. Działania polityczne i nasze oczekiwania muszą być oparte na prawie i uczciwości. Inaczej stawiamy się po stronie z którą walczymy. A i jeszcze jedno! Pamiętajmy o 10 letnim okresie przedawnienia roszczeń.

-Ryszard Styczyński