oj. dopiero co skomentowałem i już zdjęli artykuł. Ale jest nowy artykuł. Komentarz pasuje....
Szanowni Państwo,
wakacje wakacjami, a skomentować wypada... skomentowałem poprzednią pracę Panie Popiołek, ale redakcja artykuł zdjęła. A szkoda, szkoda. Poniżej znajduje się oryginalny komentarz, który pasuje i do tego artykułu. Pan Belka, reprezentując NBP, mógłby omówić dane kreacji pieniądza, publikowane, zapewne z musu, przez NBP: www.nbp.pl/home.aspx?f=/statystyka/pieniezna_i_bankowa/m3.html. Z danych wynika, że to GOSPODARSTWA DOMOWE swoimi KREDYTAMI w latach 2005-2009 wpływały na kreację pieniądza - pokazuję to na wykresach obrazujących dane NBP: plus.google.com/+RyszardStyczynski/posts/9zPefbSc7jv. W momencie gdy aktywa zagraniczne "wypływały", my te wypływy zneutralizowaliśmy. Fajnie! Tylko szkoda że nam nikt za to nie dziękuje, a gimbaza, w ramach dobrego dziennikarstwa, o tym słowem nie wspomni.
Pozwolę sobie tutaj oddać że wspominany w artykule Pan Osiński, sygnując "Raport o stabilności systemu finansowego. Styczeń 2015", umieszcza w nim nieprecyzyjne dane jakoby kredyty frankowe były "tańsze" on PLN. Ojoj. Ale analitycy z zespołu Pana Osińskiego nie uwzględnili spread'u, ubezpieczeń i prowizji - oj nie ładnie. Poprosiłem NBP o przedstawienie modelu matematycznego; moja prośba pozostała bez odpowiedzi. A szkoda. Z moich analiz wynika że oba kredyty generują takie same koszta obsługi: plus.google.com/+RyszardStyczynski/posts/96sPV5sv3JA Jest tylko jedna różnica: kredytobiorcy "waloryzowani" siwieją, nie rozumiejąc dlaczego ich kapitał jest większy od wartości kredytu, nie mogą sprzedać mieszkania, mają na głowie regres ubezpieczeniowy, etc. Byłbym kontent, gdyby dobre dziennikarstwo za 99gr, zajęło się tłumaczeniem tego faktu, a politycy zamiast wykręcać się od odpowiedzialności, zagwarantowali pomoc tym, których ta cała operacja przerasta. Sprawy typu regres w ramach surogatu ubezpieczeniowego NWW powinny być prawnie zakazane, a jednak nie są.
W całej tej grotesce, skwapliwie komentowanej przez gimbazę młodsza i starszą, chodzi o to aby był wilk syty i owca cała. No a owcę należy jeszcze golić oczywiście, czego pilnuje administrator w imieniu dziedzica. Tak więc dziedzicem - głównym beneficjentem akcji pomnażania pieniędzy przy pomocy akcji kredytowej jest Państwo Polskie. Wilkiem złym jest oczywiście bank, a owieczkami jesteśmy my - gawiedź biorąca kredyty. Dziedzic i wilk musi wyjść na swoje, ale aby to było możliwe owieczki muszą żyć, żyć i dawać się golić i czasem pożerać. Ale z umiarem! Na o wszystkiego pilnuje zarządca, którym jest KNF.
Państwu Polskiemu przybyło ni z tego ni z owego w ciągu kilku lat mnóstwo miliardów złotych. Te miliardy i tak by przybyły, bo tak jest zbudowany system finansowy, że kredyt kreuje pieniądz. W normalnej sytuacji trzeba czekać z 15-30 lat aby pieniądz się pomnożył, ale jak się zwaloryzuje to.... hohoho! To co innego! Można mieć przyrost pieniądza w 3 lata. Nie jest to proste, o nie. Jest to tak skomplikowane że gimbaza bazy nie czuje, bo nie może. Ale jak rzucić okiem w statystyki NBP to już coś można zacząć rozumieć. Jak kto ma czas to zapraszam do opisu: plus.google.com/+RyszardStyczynski/posts/9zPefbSc7jv
W całej tej zabawie, ktoś, gdzieś się przeliczył i wartość zobowiązań kredytowych urosła tak szybko, że aż za szybko. Oj tak się stało, że pieniążki w bankowej sodomie i gomorze pospółkowały jak drożdże i tak urosły, że aż przerosły wartość mieszkań, które to są zabezpieczeniem kredytów. Oj to już nie dobrze! Finanse to kawał magicznego szaleństwa, ale mimo wszystko w księgach słupki muszą się bilansować, a tu klops! Zobowiązanie klientów nie są zbilansowane zabezpieczeniem w postaci mieszkania. A to już niedobrze, bo ktoś się w końcu przyczepi, że Polski System Bankowy to wydmuszka. A jak się przyczepi to może i rating kredytowy obniży do śmieciowego i będzie klops. Druga Grecja zamiast Irlandii - wyspy zielonej.
Proszę zauważyć że w "pomocy kredytobiorcom" pojawia się magiczny wskaźnik LtV - Loan to Value - czyli współczynnik kredytu do wartości zabezpieczenia. Jak jest powyżej 100% to kredyt jest zagrożony, bo nie ma właściwego zabezpieczenia - kredyt jest większy od gwarancji - nie bilansuje się. Nieszczęsny KNF i rząd naszej kolorowej wyspy (hmmmm.....może zielonej ropnej wysypki) walczy aby poprawić księgi. Kredytobiorca jest na marginesie tej zabawy - ważne jest aby system przetrzymał ten kryzys. Jak zwykle naszym kosztem. Nasi dziadkowie płacili za wojnę, rodzice za socjalizm, my płacimy za okrągły stół, nasze dzieci zapłacą za tę zieloną wysypkę. Taki już los owieczek. Beee....
-Ryszard Styczyński