Drodzy Państwo,
przedstawiam Państwu analizę kredytów waloryzowanych. Niniejsze opracowanie ma na celu przywrócenia prawdziwego znaczenia słów, odnajdując ich miejsce je w kontekście językowym, finansowym i prawnym. W kręgu analizy znajdują się następujące terminy określające kredyt: denominowany, indeksowany, waloryzowany. Przygotowując materiał odwoływałem się do źródeł podstawowych: słowników, materiałów eksperckich oraz przepisów prawa. Ponieważ w dziedzinie finansów kopiujemy świat anglosaski korzystałem, korzystałem także z materiałów anglojęzycznych, bez czego, mógłbym nie dać rady dotrzeć do źródła znaczeniowego niektórych terminów. Odnalezione wady mające skutki prawne powinny zostać skonsultowane z prawnikami, jednak jestem przekonany że będzie to ocena pozytywna. Całość analizy znajduje się tutaj: https://drive.google.com/open?id=0ByDcOdN-T_PVVWd3Z2JzMk95TEk&authuser=0.
Wnioski z analizy skrócić można do poniższej listy wad prawnych kredytów waloryzowanych:
1. Ominięcie wyłącznych konstytucyjnych prolongatyw NBP w zakresie kształtowania polityki pieniężnej
2. Użycie klauzuli waloryzacyjnej w miejscu zmiennego oprocentowania dostępnego w prawie bankowym
3. Użycie klauzuli waloryzacyjnej z zastosowaniem “miernika wartości” umowy w żaden sposób nie będącym miernikiem przedmiotu umowy
4. Użycie klauzuli waloryzacyjnej jako narzędzia do sztucznego zmniejszenia oprocentowania i pozornego zwiększenia zdolności kredytowej klientów
5. Wprowadzenie do systemu ekonomicznego, pieniądza polskiego po zaniżonym oprocentowaniu co naruszyło stabilność rynku nieruchomości
6. Wprowadzenie do systemu ekonomicznego, pieniądza polskiego po zaniżonym oprocentowaniu co naruszyło konkurencyjność pomiędzy bankami
7. Narażenie klientów na straty spowodowane niemożnością rozliczania różnic kursowych
8. Użycie klauzuli waloryzacyjnej w celu innym niż utrzymanie godziwej wartości zobowiązania
9. Wprowadzenie do umowy cywilnej dwóch waloryzatorów jednocześnie
10. Naruszenie neutralności ekonomicznej umowy przez waloryzator o różnych wartościach w tym samym czasie
11. Użycie klauzuli waloryzacyjnej w celu zmniejszenia własnych obciążeń podatkowych
12. Użycie waloryzatora którego wartość kształtowana jest nieobiektywnie
13. Użycie waloryzatora będącego narzędziem finansowym uznanym za spekulacyjny
14. Użycie waloryzatora rozpoznanego w światowej gospodarce jako narzędzia niestabilnego, doprowadzającego do problemów makro ekonomicznych
1 - "zmienne oprocentowanie" waloryzuje tylko raty, ale nie kapitał do spłacenia. Więc waloryzacja (indeksacja) kapitału kredytu jest dozwolona prawnie. Np. przy dużej inflacji ktoś mógłby bardzo łatwo spłacić pozostały kredyt - i przed tym właśnie broni waloryzacja kapitału pozostałego do spłaty.
2 - "dewizy" i "waluty" - to nie to samo (tylko to drugie jest pieniądzem)
3 - nie jest jasne czy termin "kredyt denominowany" , który pojawia się w tabeli załącznika odnosi Pan do denominacji słownikowej, czy też nazwy jaką banki nazywały kredyty. W tym drugim przypadku waluta kredytu denominowanego to złote.
Warto natomiast sprawdzić i udowodnić, że waloryzacja / indeksacja frankiem w ogóle nie spełnia zadania ochrony przed inflacją - bo nigdy nie było korelacji pomiędzy kursem franka a inflacją w Polsce.
Prawda jest bardziej przerażająca niż może się wydawać. Biała Księga ZBP podaje na pierwszych stronach że to NBP zmusiło banki do akcji kredytowej z użyciem narzędzi indeksowanych. Polecam uwadze: http://zbp.pl/public/repozytorium/wydarzenia/images/marzec_2015/BIAA_OST_2_4_marca_2015_small_.pdf. Włos się jeży. W całej tej zabawie wygląda że bankowcy sobie nie poradzili z sytuacją. Rząd zyskał, bo urosły mu słupki makroekonomiczne, wykreowano szybko wirtualny pieniądz M3; przedstawiam to na swoim profilu: https://plus.google.com/+RyszardStyczynski/posts/9zPefbSc7jv. Banki niby zyskały, bo miały fajne przychody i powiększyły bazę klientów, ale teraz mają bardzo dużo problemów. A że prawnie zastosowały gniota, to już ich kłopot. Jako amator wykazałem 14 rażących błędów i to tylko w obrębie waloryzacji. Z niektórymi można dyskutować, niektóre odrzucić, ale wszystkie 14 punktów jest krytyczne. Obalenie 13 i pozostawienie jednego z nich i tak dyskredytuje umowy. Włos się jeży. Wszystko to ok, tylko dlaczego ludzie zamiast pracować muszą protestować. To nie jest ok. Ktoś coś spieprzył. Pierwszy błąd polegał na zbyt wolnej reakcji na zmianę SNB - te kilka tygodni spowodowało wzburzenie społeczne. A wystarczyło powiedzieć. Ludzie! Nie bójcie się. Bierzemy pierwsze uderzenie na siebie. Wasze raty nie wzrosną znacząco, albo nawet wcale - my przyjmiemy straty. Banki zrobiły to po miesiącu. W tym czasie ludzie już się zorganizowali. A faceci tacy jak ja już znaleźli pierwsze dziwactwa, zadali pierwsze pytania i kula śnieżna zaczęła się toczyć.
Ad.1 Na raty kredytu składa się część kapitałowa i odsetkowa. Część odsetkowa jest zyskiem banku, więc ma za zadanie zniwelować także skutki inflacji, "waloryzując" kapitał. Według prawa bankowego (Art.69), kredyt polega na "oddaniu do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwoty środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel" przy czym "kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu". Tak więc kredyt to przekazanie "środków pieniężnych" oraz przyjęcie zwrotu tych środków wraz z należnymi odsetkami. Kredyt nie odwołuje się do waloryzacji kodeksu cywilnego, ale mówi literalnie o "środkach pieniężnych". Moim zdaniem wyraża w ten sposób zasadę nominalizmu określoną Art.358-1 §1 "Jeżeli przedmiotem zobowiązania od chwili jego powstania jest suma pieniężna, spełnienie świadczenia następuje przez zapłatę sumy nominalnej, chyba że przepisy szczególne stanowią inaczej".
Zmienne oprocentowanie zostało dodane do polskiego prawa w ramach Planu Balcerowicza, jako antidotum na warunki wysokiej niepewności i inflacji. Biorąc pod uwagę możliwość użycia "waloryzacji" znanej od dawna w kodeksie cywilnym, prawo bankowe wcale nie potrzebowało tej zmiany, a jednak ją wprowadzono. Moim zdaniem "zmienne oprocentowanie" jest klauzulą waloryzacyjną stosowaną w miejsce Art.358-1 § 2, stanowiącego że "Strony mogą zastrzec w umowie, że wysokość świadczenia pieniężnego zostanie ustalona według innego niż pieniądz miernika wartości". Art.69 prawa bankowego jest przepisem szczegółowym w stosunku do Art.358-1 § 2 i myśl zasady "Lex specialis derogat legi generali" zastępuje go.
Odsetki najuczciwiej jest oprzeć na stawce WIBOR i marży banku. Tego typu oprocentowanie jest bezspornie prawidłowe (WIBOR jest wyznaczony ze stóp referencyjnych RPP) i eliminuje efekt utraty wartości przez pieniądz, dając jednocześnie marżę bankowi. Inne sposoby wyliczania zmiennego oprocentowania są ryzykowne i mogą zostać zanegowane w trakcie sporu sądowego (np. IICKN 933/99)
Ciekawym jest że prawo bankowe umożliwiało od dawna udzielanie kredytów w walutach obcych. Art.69 2. 2) mówiąc że umowa powinna definiować "kwotę i walutę kredytu". Nie ma więc problemu z udzieleniem kredytu denominowanego w CHF. Z jakiegoś powodu banki wolały ominąć tę możliwość i denominować kredyty w PLN z zastosowaniem, błędnie moim zdaniem, zarówno waloryzacji k.c., oraz waloryzacji p.b. Ten punkt na pewno wymaga analizy prawnej.
Zgadzam się z potencjalnym problemem wcześniejszej spłaty kapitału w okresie hyperinflacji. Słyszałem o przedsiębiorcy z sąsiedztwa, który w ten sposób spłacił swoje kredyty, mając alternatywne źródło kapitału. Jest to ryzyko banku. Bank nie może przerzucać wszystkich ryzyk na klienta. Bank jest zbyt "mądrą" instytucją aby nie móc takiego ryzyka przewidzieć a w przypadku skrajnym zaksięgować straty. Problemem umów kredytowych jest właśnie przerzucanie wszelkich ryzyk na klienta. W sumie ciekawa kwestia do przeanalizowania. Wykazanie tego będzie jednoznaczne wykazaniem asymetryczności umów. Nie wiem gdzie, ale gdzieś widziałem poruszone to w wyroku sądowym i chyba jest to opisane Art.487 § 2. k.c. "Umowa jest wzajemna, gdy obie strony zobowiązują się w taki sposób, że świadczenie jednej z nich ma być odpowiednikiem świadczenia drugiej". Przy braku symetryczności obowiązków i ryzyk zasada wzajemności jest naruszona.
Ad.2 Dziękuję za zwrócenie uwagi. Czyli powiedzenie 'kredyt dewizowy" jest nieprawidłowe, ponieważ dewizy to pojęcie ogólniejsze niż waluta obce. Uwzględnię Pańską uwagę w kolejnej wersji broszurki.
Ad.3 Bardzo ciekawa uwaga. Moim zdaniem, żyjąc w Polsce, musimy się opierać na znaczeniu słownikowym. Proszę zauważyć że kodeks cywilny nie definiuje znaczenia słów - od tego są słowniki. Banki nie mogą używać słów ze swoimi własnymi definicjami; robiąc tak tworzą domenę pojęciową z założenia niezrozumiałą dla konsumenta. Jeżeli to robią to łamią prawo, wprowadzając konsumenta w błąd. Problem ten jest punktem wyjściowym mojej analizy. Proszę zauważyć, że w oficjalnej narracji w ostatnich miesiącach czy latach, używamy wielu słów zamiennie. Jest to dopuszczalne w języku potocznym, ale nie jest gdy potrzebne jest wyrażanie precyzyjne - np. w ramach prawa podatkowego, raportach finansowych, czy wreszcie umowach cywilno-prawnych. Prawo podatkowo definiuje różne konsekwencje związane z kredytem walutowym i denominowanym, jednak różnica pomiędzy oboma typami kredytów jest niezauważalna dla niewtajemniczonego konsumenta. Tą różnicą jest sposób indeksowania należności: kursy NBP vs. własne banku. Ustawa o CIT pozwala w jednym przypadku rozliczać zyski/straty w drugim nie. Niby słowa, a mają znaczenie finansowe. Moja broszurka miała za zadanie uporządkować nazewnictwo. Jest to jej podstawowa funkcja, obok analizy prawnej, która będąc poboczną, chyba wybiła się na pierwszy plan.
Ostatnia Pańska uwaga jest warta królestwa. Otóż to. W ciągu 10 lat kurs CHF wzrósł o 100% (2 vs. 4), inflacja jako suma CPI rok-do-roku wynosi 38% (http://stooq.pl/q/d/?s=cpiypl.m&c=0&i=y). No nie zgadza się.
Dziękuje za komentarz, ale przede wszystkim za Pana pracę.
Aby Pańska broszurka spełniła swoje zadanie, nawet my - amatorzy, musimy się jednak zgodzić na kilka faktów:
1 - "zmienne oprocentowanie" indeksuje tylko raty kapitałowo-odsetkowe, a nie kapitał pozostały do spłaty. I dlatego inna forma waloryzacji w stosunku do kapitału jest wciąż dozwolona. Tak mówią profesorowie prawa - i potwierdzi to każdy rozsądny sąd.
2 - "Waluty" i "dewizy" to nie jest dokładnie to samo, ale oba terminy: "kredyt walutowy" i "kredyt dewizowy" mogą być poprawne. Ten pierwszy odnosi się do sytuacji "pożyczył franki - oddaje franki" (bez żadnych klauzul walutowych), a ten drugi tyczy się dewiz, a więc np. zobowiązań wyrażonych w walucie obcej (ale to nie jest waluta) - czyli "kredyt w złotych, którego wartość wyrażona jest we franku".
3 - Troszkę należałoby poprawić tabeli z załączników, tak aby wszystkie wymienione przez Pana kredyty miały jakieś unikatowe cechy. Jeśli z tabelki wynika że kredyt "indeksowany" i "waloryzowany" to w zasadzie jedno - to winny znaleźć się w jednej kolumnie. (Ta sama uwaga do "walutowy / dewizowy"). Dodatkowo, dla zachowanie jakiegoś wyróżnika radzę zastosować terminy "waluta kredytu" oraz "waluta ekspozycji kredytu" - ma to znaczenie w przypadku kredytu "denominowanego", który jest kredytem złotowym z ekspozycją we franku. Jeśli jest kłopot z określeniem waluty kredytu warto skorzystać z waluty zastawu hipotecznego - to jest określone przez sąd i musi być jednoznaczne.
3 - "Ciekawym jest że prawo bankowe umożliwiało od dawna udzielanie kredytów w walutach obcych." - nie ma się czemu dziwić, bo chodzi tu o kredyty typu "pożyczył dolary - oddaje dolary" - czyli umowy bez klauzul walutowych.
4 - "Z jakiegoś powodu banki wolały ominąć tę możliwość i denominować kredyty w PLN" - ten powód jest oczywisty - banki zrobiły sobie wielki kantor i zarabiają na spreadzie, którego nie ma w "klasycznych" kredytach walutowych.
5 - "Odsetki najuczciwiej jest oprzeć na stawce WIBOR i marży banku." - Najuczciwiej to jest chyba "inflacja + marża banku". WIBOR też jest sztuczny i podatny na manipulacje (zresztą tak jak LIBOR)
6 - Brak korelacji pomiędzy kursem franka a inflacją można sprawdzić poprzez zastosowanie korelacji w sensie matecznym, (np, współczynnikiem korelacji Pearsona, ale inną metodą testowania hipotez). Myślę, że wtedy taki współczynnik wyjdzie nawet ujemny (korelacja odwrotna), co by znaczyło o zupełnym rozminięciu się mechanizmu waloryzacji z wyrażeniem jej za pomocą kursu CHF - a więc wadliwej konstrukcji umowy. Analizowany zakres należałoby chyba oprzeć na latach 2000 - 2005 (2000 - uwolnienie kursów walut w Polsce; 2005 - początek akcji kredytowej). Do wyliczenia należałoby zestawić dwie kolumny: comiesiączną inflację i kurs CHF/PLN, a potem wyznaczyć współczynnik korelacji pomiędzy nimi.
dziękuję za uwagi. Amatorskość opracowania nie może być wytłumaczeniem błędów. Zgadzam się. Z drugiej strony, każda informacja musi być poparta faktami i opisana możliwie jak najprościej, tak aby każdy mógł zrozumieć wnioskowanie i sedno sprawy.
Ad.1. Będę wdzięczny za referencje do piśmiennictwa, orzecznictwa lub materiałów akademickich. Natrafiłem na zbieżną z Pańską opinią, opinię Prof.Aleksandra Chłopeckiego (http://www.kredytchf.pl/cel-klauzuli-waloryzacyjnej-w-umowie-kredytowej/). Z drugiej jednak strony dotarłem do akademickiej infroacji o funkcji odsetek i jestem w rozterce. Odsetki mają trzy funkcje: wynagrodzenie za udzielony kapitał, odszkodowanie za zwłokę, oraz waloryzację (http://www.prawo.uni.opole.pl/komfile/1925054087attach.pdf). W tej sytuacji art.69 pkt.5 u.p.b jest szczególnym zapisem zastępującym klauzulę waloryzacyjną k.c. Chyba że coś okropnie mylę.
Ad.2. Moje rozumowanie oparłem na prawie dewizowym, które chciałem wyróżnić. Kredyty mPlan nazywam waloryzowanymi, aby nazwą tą przenieść informację o pokrętnej specyfice prawnej. Kredyty walutowe, zgodne z prawem w roku 2006, nazwałem dewizowymi, aby podkreślić że tego typu kredyt był możliwy do udzielenia nawet w czasie obowiązywania zasady walutowości. Chciałbym także utrzymać w nazewnictwie że dewizowy i walutowy to synonimy. Jeżeli jest to niepoprawne, będę wdzięczny za referencje do źródeł na których mógłbym się oprzeć.
Ad.3. Z premedytacją wykazałem że dewizowy i walutowy oraz waloryzowany i indeksowany to synonimy. Wiem że indeksacja jest operację czysto finansową, a waloryzacja ma korzenie w kodeksie cywilnym. Nie byłem jednak w stanie dotrzeć do różnic. Jeżeli zna Pan jakiekolwiek różnice (np. podatkowe; indeksacja może podlegać opodatkowaniu) to bardzo proszę o informację.
Klasyfikacja nie jest idealna; jest to pierwsza wersja. Dziękuję za wyróżnik związany z hipoteką. O ile się nie mylę w 2006 zabezpieczenie było możliwe tylko w pieniądzu polskim - dlatego stosowano hipotekę kaucyjną. W roku 2011 zrobiono remanent ustawy i wprowadzono hipotekę w walucie obcej. Dodam ten wyróżnik. Dodam także wiersz "waluta ekspozycji kredytu", aczkolwiek jest to synonim wiersz "harmonogram spłat w pieniądzu". Natomiast "waluta kredytu" znajduje się w wierszu "kwota i waluta kredytu wyrażona w pieniądzu" - nawiązuję do Art.69 ust.2 pkt.2 u.p.b.
Ad.4. Według moich analiz spread nie jest sednem sprawy. Jest to odpowiednik prowizji, ponieważ od każdej raty bank pobiera kilka procent. W zależności od raty będzie to załóżmy 5%, co daje jakieś 10% ukrytej prowizji od wartości nominalnej kredytu. Nie jest to główny ośrodek zysku. Moim zdaniem główny zysk był na początku, przed porządkami "spreadowymi" ukryty w waloryzacji. Banki indeksowały udzielony kredyt PLN kursem waluty, pobierając cały, wolny od podatku, zysk. Wniosek taki motywuję tym że w 2009 zmieniono ustawę CIT dodając kuriozalne opodatkowanie waloryzacji, która z definicji jest naturalna ekonomicznie. Hmm...zapewne to jest różnica pomiędzy indeksacją i waloryzacją. Pierwsza nie jest, druga natomiast jest neutralna wartościowo i podatkowo.
Ad.5. Zgadzam się że WIBOR to forma stawki ustalonej przez kartel bankowy. Nie możemy jednak walczyć z wiatrakami. WIBOR jest indeksem uznanym na rynku oraz umieszczanym z dokumentacji NBP. Znajduje się pomiędzy stopą depozytową a lombardową i jest zbliżone do stopy referencyjnej. Widoczne jest to tutaj: http://www.nbp.pl/systemfinansowy/rozwoj2008.pdf strona 189.
Ad.6.Tutaj niestety mój aparat matematyczny zawodzi. Upraszczając zagadnienie możemy stwierdzić z całą stanowczością, że gospodarka Szwajcarii nijak się ma do gospodarki Polski, tak więc obie waluty nic do siebie nie mają, także od strony inflacji. Będę jednak wdzięczny, jeżeli może Pan wykonać analizy matematyczne wykazujące korelację lub jej brak. Nie jestem pewien czy poziom matematycznego zaawansowania takiej analizy będzie odpowiedni do broszurki, ale na pewno warto to zrobić i opublikować.
Bardzo dziękuję za pomoc w ulepszeniu opracowania. Liczę na więcej ;-)
Panie Ryszardzie,
Odnośnie waloryzacji - oprócz linku, który Pan znalazł, dobrą referencją jest wyrok sądu szczecinskiego:
"... Strony ... uzależniły wielkość kredytu należnego do spłaty od, przynajmniej w założeniu, zbliżonego do rynkowego kursu waluty, do której kredyt był indeksowany (tj. franka szwajcarskiego). Wykorzystały więc w praktyce przewidzianą w art. 358 1 § 2 k.c. waloryzację umowną zobowiązania pieniężnego."
Proszę zwrócić uwagę - "wielkość kredytu należnego do spłaty"
(http://orzeczenia.ms.gov.pl/content/I$0020C$0020554$002f14/155515000000503_I_C_000554_2014_Uz_2014-11-21_001)
Odnośnie korelacji - jak znajdę chwilę to przeliczę dokładnie - ale tak na chłopski rozum: Jak przez kilka lat kurs CHF spadał a inflacja rosła, to trudno uznać kurs CHF za dobry wskaźnik waloryzacyjny. Jeśli uda nam się to wykazać, to udowodnimy, że operacja związana z frankiem, to nie waloryzacja rozumiana w znaczeniu art 358 1 kc.
Odnośnie "waloryzowany i indeksowany" - też uważam, że to synonimy, dlatego nie potrzebują osobnych kolumn w tabelkach, tylko jednej.
Czy "walutowy i dewizowy" to też synonimy? Tu już byłbym ostrożny. W "walutowym" musi być waluta - a więc realny pieniądz obcy. W "dewizowym" może być waluta, ale może też to być zobowiązanie wyrażone w walucie (zgodnie z ustawą dewizową). Dlatego np. tzw. kredyty "denominowane", w kótrych nie było waluty nazwałbym "dewizowymi. Ale to tylko moja inwencja ;-)
Odnośnie tzw. kredytów "denominowanych" - wyjaśniam Panu po raz trzeci, że zostały one udzielane w złotych (walutą kredytu jest pieniądz polski). Wiem bo mam ;-). Zatem należałoby chyba poprawić tabelki.
Dlaczego w walucie polskiej? Bo taka jest treść umowy: "...Kredyt został udzielony w złotych, w kwocie stanowiącej równowartość XX CHF. Kwota w złotych zostanie określona poprzez przeliczenie z CHF, z dniem uruchomienia środków, po kursie wg tabeli …". I zgodnie z treścią umowy sąd ustanowił hipotekę w złotych.
Mam Pan oczywiście rację, od 2011, aby zachować zgodność z nowelizacją Prawa bankowego (i wprowadzenia kredytów denominowanych do prawa) umożliwiono ustanowienie hipoteki w CHF.
Odnośnie "spreadu" - oczywiście zgadzam się z tym, że nie jest to rzecz, która boli nas obecnie najbardziej. Ale spread jest jedną z odpowiedzi dlaczego banki nie udzielały kredytów czysto walutowych (pożyczył franki i oddaje franki), tylko wydumały kredyty tzw. "indeksowane / denominowane".
A jak prawo by interpretowało kredyty we CHF gdyby bank udzielający kredytu przelał do banku kredyt we CHF, który realizowałby nasze zobowiązanie wobec developera lub osoby prywatnej opiewającej na kwotę w złotych zakupu mieszkania?
To pytanie pojawiło się z tego powodu, że część banków również udzielała kredytów we CHF. Przecież mogliby taką formułą nie obciążać nas spreadem. Argument jest jeden - żyjemy w jednym państwie i obowiązuje jedno takie samo prawo dla wszystkich banków.
Zaznaczam, że jest to pytanie laika w płaszczyźnie prawa i finansów, kieruję się chłopskim rozumem.
odkryłem nowe pokłady wiedzy prawniczej. Obiektem moich zainteresowań stały się tym razem (a) wykładnia językowa w prawie, oraz (b) rozumienie odsetek. Aby zrozumieć pierwsze zamówiłem "Wstęp do prawoznawstwa", natomiast rozpoznanie drugiego tematu umożliwia mi nabycie książki "Odsetki cywilnoprawne" Marcina Lemkowskiego.
Odnosząc się do znaczenia i funkcji odsetek, czytam co następuje w opracowaniu "Odsetki cywilnoprawne":
=====================
======== START ========
=====================
8.Funkcje odsetek kapitałowych
------------------------------------------
8.1. Funkcja wynagrodzenia (odpłaty) za udostępnienie kapitału
Funkcja wynagrodzenia za udostępnienie kapitału jest podstawową. funkcją odsetek kapitałowych, zgodnie wskazywaną w piśmiennictwie (...)
8.2. Funkcja waloryzacyjna
Odsetki kapitałowe pełnią także funkcję waloryzacyjną, co wiąże się z powszechnie występującym we współczesnej ekonomii zjawiskiem inflacji. Również i ta funkcja dostrzegana jest w piśmiennictwie.
Jak wiadomo, pieniądz traci swoją wartość w czasie. Nie miejsce tu oczy- wiście na wyjaśnianie przyczyn i istoty tego ekonomicznego zjawiska. Dla po- trzeb prowadzonej analizy wystarczy stwierdzenie, że skoro zwrot tej samej nominalnie kwoty w przyszłości stanowi mniejszą wartość, konieczne jest jej urealnienie, zwaloryzowanie. Doskonałym instrumentem nadającym się do waloryzacji świadczeń są właśnie odsetki kapitałowe, choćby z tego powodu, że – podobnie jak inflacja – najczęściej wyrażane są w procentowym stosunku rocznym.
Jeżeli zatem inflacja wynosi rocznie 4%, wówczas odsetki od pożyczki w wysokości 4% per annum pełnią wyłącznie funkcję waloryzacyjną, albo wiem urealniają jedynie wartość kapitału posiadanego przez kredytodawcę, nie przynosząc wszak żadnego zysku, a tylko zabezpieczając przed stratą. Nie pełnią one zatem w takim wypadku funkcji wynagrodzenia za udostępnienie pieniądza, a jedynie zabezpieczenia przed spadkiem jego wartości. Gdyby bowiem pieniądz nie został zainwestowany i oprocentowany – straciłby swoją siłę nabywczą.
Oczywiście strony na ogół nie wyodrębniają, jaka część oprocentowania pełni funkcję waloryzacyjną, a jaka funkcję wynagrodzenia za korzysta- nie z kapitału. Odmiennie przedstawia się praktyka w innych umowach, np. najmu, które obok wskazania wysokości czynszu zawierają klauzule waloryzacyjne, najczęściej odnoszące się do wskaźników publikowanych przez GUS. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeżeli oprocentowanie ma pełnić wszystkie funkcje, jakie mogą wiązać się z zastrzeganiem tego świadczenia, jego wysokość powinna uwzględniać obie okoliczności, a więc spadek wartości pieniądza (funkcja waloryzacyjna) oraz wynagrodzenie za możliwość korzystania z kapitału (funkcja odpłaty), obejmujące także premię za ryzyko związane z niewypłacalnością dłużnika i utratą zainwestowanego kapitału.
8.3. Funkcja stymulująca odsetek prolongacyjnych
Odsetki prolongacyjne, przewidziane w art. 5 i 6 ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych, są oczywiście odsetkami kapitałowymi, przysługującymi od niewymagalnej wierzytelności (...).
=====================
======== STOP ========
=====================
Identyczna informacja znajduje się w zobowiązaniach Witczak, Kawałko, Beck, 2015, str. 32. Tak więc waloryzacyjna cecha odsetek jest przedstawiona w piśmiennictwie oraz materiałach edukacyjnych z zakresu prawa. Pozostaje zapytać pytanie czyją narrację podaje sąd w orzeczeniu I C 554/14. Czy jest to narracja strony pozywającej, pozwanej czy własna ocena sądu. Czytałem wywiad z prawnikami broniącymi klientki - w którym mówili że styk prawa cywilnego i bankowego był dla nich całkowicie nowym obszarem, wymagającym wielodniowego rozpoznania. Mogę przypuszczać że podobny stan wiedzy reprezentuje każdy normalny sąd. Jedynymi znającym ten obszar w sposób właściwy są reprezentanci banków, jednak ci będą, z naturalnych przyczyn, naginać prawo w interesie swoich zleceniodawców.
Tak czy inaczej ocena sądu w kontekście relacji funkcji waloryzacji i odsetek jest niezgodna z podstawami prawa (pst!). Jest mi bardzo niezręcznie to pisać, ale cała ta sytuacja jest na tyle niezręczna, że nasza naiwna niezręczność znajduje się w kanonie ogólnie niezręcznych zachowań ;-) Bardzo dziękuję za wyszukanie użycia art. 358-1 § 2 k.c. w orzeczeniu sądu. Jest to obszar absolutnie niezbędny do poddania dalszej analizie. Jestem przekonany że umowa kredytowa nie może stosować indeksacji z powodu waloryzacyjnej funkcji odsetek. Analizuję tę kwestię z prawnikiem, a musimy to po stokroć sprawdzić z wieloma prawnikami. Potencjalne pogwałcenie zasady "Lex specialis derogat legi generali" wcale mnie nie dziwi, bo nie takie rzeczy już widzieliśmy. Z drugiej strony, jest to obszar z zakresu podstaw prawa - pierwszych wykładów, który właściwie przeanalizowany umożliwi nam skuteczne podważenie tych wynaturzonych tworów cywilno-prawnych, jakie podpisaliśmy. Myślę że prawidłowo wyłożone, przypomni każdemu prawnikowi na czym polega merytoryczna reguła kolizyjna i dlaczego występuje zwierzchność odsetek u.p.b. nad waloryzacją k.c. Przygotowałem diagram pokazujący styk obu zasad: drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVUGQzczN2Q1l0QnM
Wykazanie że waloryzator jest wybrany nieprawidłowo będzie bardzo wdzięcznym i łatwym zajęciem. Opisuję to w opracowaniu. Kurs waluty szwaicarskiej nie tylko nie ma nic wspólnego z polskim obszarem ekonomicznym, jest także abstrakcyjny dla przedmiotu umowy. Należy tu zaznaczyć, że umowa kredytu w swojej naturze określa cen pożyczanych środków pieniężnych - kredytodawca nie ma więc prawa używać abstrakcyjnego waloryzatora. Finalnie waloryzator oparty na parze kup/sprzedaj jest niezgodny z duche k.c. poprzez swoją dualność. Rozwinięcie tematu używając wielu metod, także metody matematycznej będzie wyśmienite. Efekt finalny będzie porównywalny do kopania leżącego. Z jednej strony nie woelno tego robić, ale to nie nasza wina, że ów nieszczęsny waloryzator zaległ przed nami dodatkowo kąsając nasze budżety i spokój ducha. Musimy się bronić. Proszę dać znać gdy uda się Panu przygotować model matematyczny. Będę wdzięczny za użycie jednego ze standardowych narzędzi: Excel, R, może SciLab. Ważne jest aby każdy zainteresowany mógł sobie sam poeksperymentować.
Mimo że "waloryzowany i indeksowany" to synonimy, trzymałbym je przez jakiś czas osobno. Wydaje mi się że rozumiem naturę waloryzacji, jednak nadal nie jest dla mnie jasna kwestia indeksacji. Interesujące chociażby jest czy indeksacja jest neutralna ekonomicznie i ze swej natury nie podlega opodatkowaniu. Ustawa o CIT używa, po nowelizacji, literalnie słowa "waloryzacja" czy to oznacza że indeksacja nie podlega opodatkowaniu? W opracowaniu kredytowi indeksowanemu poświęciłem osobny rozdział, nie potrafiąc go jednak za bardzo wypełnić. Chciałbym to poprawić w kolejnym wydaniu.
Panie Tomaszu. Doskonale rozumiem naturę kredytów waloryzowanych (preferuję tę nazwę), jednak nie wiem dlaczego upiera się Pan przy nazwie "denominowany". Ani prawo, ani piśmiennictwo fachowe nigdzie nie definiuje znaczenia tego sowa w kontekście użycia z przyimkiem "do". Obawiam się że jest to określenie potoczne, nieprecyzyjne wynikające z naleciałości denominacji wartości złotówki, powtarzane przez media i polityków. Rozumiem że język jest żywy, jednak nie powinniśmy ulegać ogólnej narracji psującej znaczenie słów. Z uwagi na niezręczność i wieloznaczność "denominacji", w broszurce wracam do źródeł znaczeniowych, odnajdując właściwe znaczenie. Apeluję i będę apelował abyśmy używali określenia "kredyt waloryzowany". Był to punkt wyjściowy moich analiz.
Wspomniałem, że dotarłem do podstaw prawoznawstwa traktujących o "wykładni językowej w prawie". Miłym zaskoczeniem było dla mnie że podstawy prawa są zgodne z moją intuicją i zdrowym rozsądkiem. Prawo nie jest zobowiązane do definiowania znaczenia słów, jeżeli takie znaczenie istnieje w języku naturalnym, lub fachowym. Tego typu podejście nosi nazwę "wykładni językowej". Prof. Lech Morawski opisuje to we "Wstępie do prawoznawstwa" w następujący sposób:
1. normie należy przypisać takie znaczenie, jakie ma ona w języku potocznym, chyba że ważne względy przemawiają za odstąpieniem od tego znaczenia (dyrektywa języka potocznego) – ponieważ j. prawny jest konkretyzacją j. potocznego
2. jeżeli na gruncie języka potocznego można przypisać normie kilka różnych znaczeń, to należy wybrać to z nich, które jest najbardziej oczywiste
3. jeżeli prawodawca nadał określonym wyrażeniom znaczenie swoiste, to należy je rozumieć właśnie w takim znaczeniu (dyrektywa języka prawnego) – w przypadku zdefiniowania terminu wyraźnie (definicja legalna) lub kontekstowo
4. jeżeli określony termin należy do terminów specyficznych w określonej dziedzinie wiedzy lub praktyki społecznej, to należy przyjąć, iż termin ma takie znaczenie, jak w tych dziedzinach (dyrektywa znaczenia specjalnego)
Punkt #4 jest dla kluczowy. Denominacja ma ściśle określone znaczenie w domenie finansowo/bankowej i powinniśmy się jej trzymać. Radca prawny dr Koenner w opinii opublikowanej na łamach wyborcza.biz (http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,17355547.html) porusza ten temat, odnosząc się do definicji podanej przez ZBP. Jest to o tyle kuriozalne że ZBP, w interpretacji zmian prawa - ustawa antyspreadowa - informuje o braku definicji w prawie znaczenia słowa "denominowany" i podaje własną definicję. Ups. To wygląda jak zaklinanie rzeczywistości. Prawnik podpowiadający aby tak zrobić (chyba wiem który, bo dostrzegam tę samą manipulację w innych jego wypowiedziach), zapomniał lub celowo pominął dyrektywę "wykładni językowej". Jest to tym bardziej bolesne, że jak informuje Prof. Lech Morawski:
"Należy pamiętać, że większość dyrektyw wykładni to wytwór wielowiekowej tradycji i kultury prawniczej, sięgającej czasów prawa rzymskiego, stąd uniwersalny charakter tego typu reguł"
Boli. Nie jestem prawnikiem, ale tego typu naruszanie podstaw danej dziedziny po prostu boli.
Kwestię spreadu, jego roli i znaczenia chciałbym opisać w osobnej notce. Aktualnie jest ten niewinny 5% spread mitoligizowany i używany jako zasłona innych, poważniejszych spraw. Wyprowadzenie zrozumiałego dla każdego z nas wnioskowania, że jest to rodzaj prowizji i znacząco nie wpływa na naszą sytuację wydaje się proste.
Dziękuję za współpracę i proszę o więcej!
Prawo bankowe umożliwiało udzielenie kredytu walutowego poprzez art.69 ust.2 pkt.2 "kwotę i walutę kredytu". Odejście od zasady walutowości obowiązującej na początku XXI w. także było możliwe dzięki prawu dewizowemu. Nie znam dokładnie tego obszaru, ale było to możliwe.
Problem z kredytem czysto walutowym jest taki, że zysk jest mizerny - jest to tylko marża, bo cały składnik inflacyjny (LIBOR) idzie do banku będącego źródłem kapitału. Banki w Polsce nie miały depozytów CHF, bo niby skąd - my nie oszczędzamy w tej walucie. Przy kredycie PLN jest cały WIBOR+marża, przy waloryzowanym - całość z mnożnika waloryzacyjnego. Może upraszczam, ale waloryzacja/indeksacja była na rękę bankom, była także na rękę rządowi, ponieważ doprowadzała do lawinowego mnożenia się pieniądza "księgowego". Raport BRE Bank z 2008 roku pokazuje przyrost +20mld w ciągu roku w momencie krachu PLN. 30% strata wartości PLN spowodowała 30% przyrost wartości zobowiązań. Kwintesencja kreatywnej księgowości.
Sam spread jest oznaką pazerności banków, a może i głupoty rządu, które walcząc o zwiększenie możliwości kredytowych klientów, poprzesuwały ośrodki zysku poza oprocentowanie. Indeksacja, UNWW, spread, podniesienie % na czas wpisania do hipoteki - to wszystko są ukryte koszta kredytu, nieuwzględniane w algorytmach obliczających zdolność kredytową.
Zapraszam do współpracy. Jeżeli uzna Pani że coś należy zmienić/dodać to bardzo proszę o informację.
W komentarzach prowadzę bardzo interesującą rozmowę - może być dla Pani interesująca.
Dziekuję!
Natomiast w stosunku do pozostałego kapitału - mamy do czynienie z normalną, pojedynczą waloryzacją kursem waluty - i to w/g mnie jest OK.
Dziękuję za uwagi i pozdrawiam.
muszę Panu podziękować za zwrócenie uwagi na naturę kredytu denominowanego. Natrafiłem na orzeczenie IV CSK 377/10. Sąd ładnie wykłada tą kwestię zwracając uwagę na hipotekę w walucie i fakt że kredyt denominowany nie jest oparty na klauzuli waloryzacyjnej tylko na konwersji wpłat/wypłat. Niezmiernie ciekawe! Jest to zupełnie inna zasada działania niż kredyt waloryzoawany vel indeksowany. Kredytu indeksowane są złotowe - w świetle naszej aktualnej wiedzy to jest poza dyskusją. Denominowany to już inny twór prawno/ekonomiczny - jest on bliższy kredytowi walutowemu, a różni się tylko niemożnością odpisów podatkowych, z powodu nieużywania kurów NBP.
Kapitał pozostały do spłaty nie podlega waloryzacji, bo niby dlaczego ma podlegać? Oprocentowanie oblicza się przy spłacie raty. Każda cząstka kapitału niespłaconego jest przemnożona prędzej czy później przez oprocentowanie, które do tego jest potęgowane. Oprocentowanie tworzy ciąg geometryczny - każda rata kapitału mnożona jest przez spotęgowane oprocentowanie. Wzór na ratę wygląda następująco: P = (Pv*R) / [1 - (1 + R)^(-n)] Źróło: http://mathforum.org/library/drmath/view/67057.html. Fajnie jest to opisane tutaj: http://sawicki.cc/Zalacznik_1.htm
Tak czy inaczej każda cząstka kapitału zostanie odpowiednio "zwaloryzowana" stosując oprocentowanie. Polecam mój ostatni wpis zawierający wnioskowanie "prawnicze" https://plus.google.com/+RyszardStyczynski/posts/1vcRNy5QATi
Tutaj znajdzie Pan porównanie kredytów PLN i CHF z opisem i arkuszem Excel: https://drive.google.com/open?id=0ByDcOdN-T_PVflp6NnFKSGg3blNNNk1Cb2VXUG9YQVVsTUdFWVZMNlpQUk4xOE5xWElfQjg&authuser=0
Jest tylko jedna sytuacja, w której bank mógłby chcieć "zwaloryzować" kapitał pozostały do spłaty - jest to wcześniejsza spłata kredytu. Bank zablokował nam tą możliwość pozornie na to zezwalając w umowie. Jest to największa bolączka kredytów waloryzowanych - nie można ich spłacić po aktualnych kursach walut. Po prostu się to nie opłaca, bo kapitał jest większy od świadczenia głównego umowy.
-Ryszard Styczynski