Drodzy Państwo,
nabyłem ostatnio książkę "Zobowiązania" Witczak, Kawałko, w której, przy opisie waloryzacji, jest następująca informacja:
===>>> Wyrok SN z dnia 20 października 1995 r., sygn. akt II CRN 136/95, niepublikowany
Jeżeli świadczenie dłużnika nastąpiło niemal jednocześnie z powstaniem zobowiązania, jest oczywiste, że po powstaniu zobowiązania nie mogła nastąpić istotna zmiana siły nabywczej pieniądza, której wymaga art. 3581 § 3 k.c.
Gdybyśmy chcieli spłacić nasze umowy "mPlan waloryzowany" tego samego dnia, zaraz po podpisaniu umowy, zapłacilibyśmy więcej z powodu określenia ceny "miernika innego niż pieniądz", jako kursu kupna/sprzedaży waluty. To oznacza że nasze umowy w/g litery prawa nie są waloryzowane, tylko..... nie wiem co. Ale "nie wiem co" w polskim prawie nie ma, a przed 2009 rokiem była tylko waloryzacja. Były też kredyty dewizowe (prawo bankowe + dewizowe pozwalało na to), ale z jakichś powodów banki tego nie chciały robić....
Chce mi się ryczeć jak takie rzeczy znajduję. Gdzie są politycy, dziennikarze, autorytety prawa, analitycy? Jak można robić z 500k ludzi idiotów przez wiele lat? Jak to możliwe że takie umowy w ogóle powstały i nie były podważone? Bardzo proszę, przekonajcie mnie że się mylę. Będę spokojniejszy. Obetrę łzy i spłacę kolejną ratę z dumą że robię to zgodnie z literą prawa.
-Ryszard Styczyński
Waloryzacja stanowi instrument służący korygowaniu skutków zmiany siły nabywczej pieniądza w zobowiązaniach, które trwają przez pewien dłuższy czy krótszy okres. Powstanie bowiem stosunku obligacyjnego najczęściej nie łączy się od razu ze spełnieniem wynikających z niego świadczeń. Istnieją jednak przypadki zobowiązań, w których zachodzi zbieżność czasu powstania zobowiązania z jego wykonaniem bądź tak niewielki upływ czasu dzielący te dwa zdarzenia, że nie mogą rodzić dylematu, czy świadczenia polegające na zapłacie sumy nominalnej zaspokaja godny ochrony interes wierzyciela, czy w rzeczywistości go nie zaspokaja.